Prezydent od środy przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych. W czwartek poprowadził w nowojorskiej siedzibie ONZ debatę otwartą wysokiego szczebla poświęconą roli prawa międzynarodowego w utrzymaniu międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. - To rzeczywiście jest bardzo duże, w pewnym sensie nawet epokowe wydarzenie, że tam jesteśmy. Jest tak, że wszystkie kraje się starają i co jakiś czas jest się w tej Radzie Bezpieczeństwa, ale my byliśmy ostatnio 25 lat temu. To już troszkę czasu minęło i cieszę się, że jesteśmy dzisiaj, kiedy na świecie dzieje się wiele ważnych, a niepokojących zarazem wydarzeń, jeżeli chodzi o kwestie związane z bezpieczeństwem - mówił Duda dla TV Trwam i Radia Maryja, odnosząc się do przewodnictwa Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jego zdaniem, obecność w tym gremium daje poczucie realnego wpływu na to, co dzieje się na świecie. Przyznał, że Rada Bezpieczeństwa ma swoje słabości i o tym przedstawiciele krajów członkowskich RB rozmawiali. - Dyskutowaliśmy o tym, bo trwa proces reformowania Rady Bezpieczeństwa. Dąży się do ograniczenia prawa weta, bo to prawo weta jest najbardziej blokujące. Wystarczy sobie uświadomić, że w sprawie Syrii inicjatywa podjęcia rezolucji dwanaście razy była zablokowana wetem. Nawet, jeżeli chodzi o projekty dotyczące użycia broni chemicznej - było stawiane weto i nie udało się żadnej rezolucji podjąć. To pokazuje, jak bardzo jest to szkodliwe. Jego ograniczenie wydaje się bardzo potrzebne. Mam nadzieję, że z czasem uda się to uzyskać, chociaż nie ukrywam, że jest to trudne. Przeciw są stali członkowie RB, czyli największe potęgi - stwierdził prezydent. Duda wyraził jednak przekonanie, że być może uda się to uzyskać z pożytkiem dla bezpieczeństwa światowego. Wspomniał także, że Polska wdrożyła w życie swoją agendę, gdyż cała debata, która odbywała się w RB w czwartek, 17 maja, sprowadzała się do podjętego przez Polskę tematu pokoju przez prawo. - To kontynuacja tego, co ja mówię w ONZ w czasie Zgromadzenia Ogólnego od lat, od początku, gdy jako prezydent Polski stanąłem na forum ONZ. Przestrzeganie prawa międzynarodowego gwarantuje nam pokój. Jeżeli wszyscy będą tego prawa międzynarodowego przestrzegali i egzekwowane będzie przestrzeganie tego prawa, to mamy gwarancję tego, że będzie pokój na świecie. Konflikty, wojny zawsze są wówczas, gdy prawo międzynarodowe jest łamane. Cała debata sprowadzała się do tego, jakie jest znaczenie prawa międzynarodowego dla bezpieczeństwa i pokoju na świecie. Cieszę się z tego, że my jako Polska to zainicjowaliśmy - podkreślił Duda. "Jesteśmy atakowani, bo stajemy się coraz silniejsi" Prezydent pytany o negatywne opinie opozycji o polskiej polityce zagranicznej stwierdził, że opozycja musi coś mówić i "mówi, co może". - W moim przekonaniu liczymy się coraz bardziej. W przestrzeni międzynarodowej nie ma wolnego miejsca, nie jest tak, że są puste przestrzenie. W polityce międzynarodowej wszystkie miejsca są zajęte. Jeżeli idziesz do przodu, poszerzasz swoje wpływy, zwiększasz swoją siłę, to się rozpychasz. To przeszkadza, że się rozpychasz i w jakimś sensie zajmujesz ich miejsce. Uderzają więc w ciebie, bo to jest bezwzględna konkurencja. Stąd mamy dziś taką sytuację, jesteśmy atakowani, bo stajemy się coraz silniejsi. Słabych się nie atakuje. Atakuje się tych, którzy idą do przodu, tych, z którymi chce się konkurować. Jesteśmy atakowani, bo zwiększają się nasze wpływy - powiedział prezydent. "Wrak Tu-154M to polska własność, która już dawno powinna zostać zwrócona" Andrzej Duda nawiązał również do swojego czwartkowego wystąpienia podczas debaty w nowojorskiej siedzibie ONZ, podczas którego poruszył temat zwrotu wraku Tu-154M. Prezydent powiedział wówczas, że prawo musi być "siłą wspierającą" dla szukających sprawiedliwości, m.in. w sprawach rekompensat za straty historyczne czy "współczesnych śledztw, na przykład dotyczących katastrof lotniczych, takich jak pełne wyjaśnienie przyczyn katastrofy polskiego samolotu w Smoleńsku, gdzie zginęli prezydent Polski Lech Kaczyński, jego żona i wszyscy członkowie polskiej delegacji". W ocenie prezydenta temat katastrofy smoleńskiej jest częścią problematyki "przestrzegania prawa w przestrzeni międzynarodowej". "Ja nie mam żadnych wątpliwości, że w istocie to, że my nie otrzymujemy z Rosji wraku samolotu, (...) to jest po prostu bezprawie. Stąd, jeżeli już mówimy o przestrzeganiu prawa, jeżeli mówimy o roli prawa w tych relacjach międzynarodowych, to dlaczego mielibyśmy nie mówić o tym, kiedy mamy do czynienia z ewidentnym naruszeniem?" - pytał Duda. Zaznaczył jednocześnie, że zarówno wrak samolotu TU-154M, jak i czarne skrzynki "to jest polska własność, która dawno powinna być nam zwrócona, a jest przetrzymywana w Rosji przez władze". Prezydent o ustawie 447: Nie pozwolimy na odmienne traktowanie Prezydent był również pytany w rozmowie z Telewizją Trwam, czy Polacy mają się czego obawiać w związku z przyjęciem przez USA tzw. ustawy 447 dotyczącej restytucji mienia ofiar Holokaustu. Ocenił, że trudno przewidzieć, jakie będą jej dalsze implikacje. Zaznaczył jednocześnie, że w Polsce obowiązują regulacje, na mocy których wszyscy polscy obywatele "są traktowani równo", zapewniając, że pod tym względem nic się nie zmieni. - My nie pozwolimy na to, żeby jakaś jedna grupa ze względu na swoją przynależność etniczną była wśród polskich obywateli traktowana inaczej niż inne - podkreślił. Zwrócił w tym kontekście uwagę, że istnieją drogi ubiegania się o odzyskanie mienia. Wskazał w tym kontekście, że od początku lat 90. na drodze sądowej swoich praw do własności skutecznie doszły "tysiące czy dziesiątki, czy setki tysięcy ludzi". - Tutaj problemu nie ma - przekonywał. Ustawa o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today - JUST) została w zeszłym tygodniu podpisana przez prezydenta USA Donald Trumpa. Wcześniej jednogłośnie przyjęły ją obie izby amerykańskiego Kongresu. Ma ona charakter głównie symboliczny, jednak mimo to budzi zastrzeżenia m.in. prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej Franka Spuli i grupy działaczy polonijnych, którzy apelowali, aby członkowie Polonii poprzez naciski na reprezentujących ich kongresmenów starali się doprowadzić do odrzucenia ustawy. Akcja ta nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Na mocy ustawy - zarejestrowanej w dzienniku ustaw jako S.447 (ustawa Senatu nr 447) - sekretarz stanu USA będzie zobowiązany do przedstawienia w dorocznym raporcie o przestrzeganiu praw człowieka w poszczególnych państwach albo w dorocznym raporcie o wolności religijnej na świecie sprawozdania o realizacji ustaleń zawartych w Deklaracji Terezińskiej. Deklaracja ta, przyjęta w 2009 r. przez 46 państw świata na zakończenie Praskiej Konferencji ds. Mienia Ery Holokaustu, jest niezobowiązującą listą podstawowych zasad mających przyspieszyć, ułatwić i uczynić przejrzystymi procedury restytucji dzieł sztuki oraz prywatnego i komunalnego mienia przejętego siłą, skradzionego lub oddanego pod presją w czasie Holokaustu. Ustawa JUST nie przewiduje żadnych sankcji dla państw sygnatariuszy Deklaracji Terezińskiej, które nie spełniły swych obietnic dotyczących zwrotu mienia ofiar Holokaustu ich prawowitym właścicielom bądź ich spadkobiercom i dlatego ma głównie symboliczny, deklaratywny charakter. Andrzej Duda w sprawie osób niepełnosprawnych: Robi się tyle, ile się da Prezydent został też zapytany o ostatnie działania rządu dotyczące pomocy osobom niepełnosprawnym i ich opiekunom. - Tak dużej pomocy, jaka już w tej chwili została dana przez obecny rząd do tej pory nie było - podkreślił. - To jest rzeczywiście bardzo poważna zmiana i to jest zmiana dla wszystkich. To jest istotne, że ona nie dotyczy jakiejś jednej wybranej grupy - zaznaczył prezydent. - Czy ta pomoc jest wystarczająca? To zawsze można powiedzieć, że jest niewystarczająca - przyznał. - Ale to jest też tak, że możliwości państwa są takie, jakie są - ocenił. - Jestem przekonany, że w miarę, jak one się będą zwiększały to będzie się zwiększała także i skala tego wsparcia. Tylko trzeba zrozumieć, że nie wszystko da się zrobić od razu - powiedział Duda. - Pani minister Elżbieta Rafalska wykazała się naprawdę dużym poczuciem odpowiedzialności i wiele włożyła w to, żeby tę pomoc w jak największym stopniu zapewnić i wiem na pewno, że będzie nad tym czuwała nadal. Ale w tej chwili możliwe jest tyle ile jest możliwe - stwierdził prezydent. Przyznał także, że rozmawiał na ten temat minister Rafalską, a także z premierem Mateuszem Morawieckim. - I robi się tyle ile się da - zapewnił prezydent. Jak mówił, "jest bardzo wiele grup oczekujących wsparcia", ale - jak podkreślił - "nie wszystkie żądania da się zrealizować". Marceli Sommer, Tomasz Więcławski, Jerzy Rausz