W zeszłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński zadeklarował, że nie zamierza uczestniczyć w pracach Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Tłumaczył, że po "sprawie krzyża" (przeniesionego sprzed Pałacu Prezydenckiego do prezydenckiej kaplicy) nie uważa Bronisława Komorowskiego za partnera do rozmowy. Prezydent pytany o te słowa w Charkowie, powiedział: - Tak mnie wychowano w domu, żeby na brak manier nie odpowiadać brakiem manier, więc ja zmilczę w tej kwestii. - Chciałem przypomnieć, że Rada Bezpieczeństwa Narodowego nie zajmuje się ani sprawą krzyża, ani sprawą złych emocji polityków, a zajmuje się sprawami bezpieczeństwa państwa. Ja nie mogę sobie tego w żaden sposób wytłumaczyć, by ktoś, kto pretenduje do miana poważnego polityka polskiego nie zechciał uczestniczyć w rozmowach i pracach związanych z bezpieczeństwem państwa polskiego - ojczyzny - dodał. - To jest rzecz przedziwna, mam nadzieję, że jak w wielu innych kwestiach, czas okaże się skutecznym lekarzem - zaznaczył. Prezes PiS Jarosław Kaczyński na sobotniej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Politycznej PiS wytłumaczył, że ostatecznie to właśnie "sprawa krzyża" zdecydowała o tym, że nie będzie brać udziału w posiedzeniach RBN. Przypomniał jednocześnie "wypowiedzi ówczesnego marszałka Sejmu (Bronisława Komorowskiego) wobec ówczesnego prezydenta (Lecha Kaczyńskiego)", które - w ocenie Kaczyńskiego - "były w najwyższym stopniu niegrzeczne i wręcz skandaliczne". - Jeżeli ktoś nie wydaje polecenia, żeby krzyż nie był profanowany, nie był bezczeszczony, żeby kobiety nie były atakowane, a często także i mężczyźni, musi się liczyć z tym, że ludzie, którzy uznają, że w życiu publicznym pewne reguły jednak powinny obowiązywać, że odrzucenie wszystkich reguł jest rzeczą niedobrą, przestaną z nim rozmawiać - mówił prezes PiS. Jak podkreślił, on "do takich ludzi należy". W ocenie Kaczyńskiego, można mieć różne poglądy polityczne, "także bardzo odlegle od tych, które ma on", ale - zaznaczył - "jest pewien zespół reguł, których przestrzegać trzeba w każdej sytuacji". - W moim najgłębszym przekonaniu po raz pierwszy, jeszcze za życia mojego brata, te reguły zostały przekroczone, a teraz, przy sprawie krzyża, zostały przekroczone po raz drugi i to już jest przesada, a RBN może się obyć beze mnie - powiedział lider Prawa i Sprawiedliwości. Najbliższe posiedzenie RBN - w sprawie bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie - ma odbyć się w przyszłym tygodniu.