Ceremonia odbyła się w Pałacu Prezydenckim w związku z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych, czyli ogólnopolskim upamiętnieniem polskiego podziemia niepodległościowego, którego członkowie po II wojnie światowej, często z bronią w ręku, występowali przeciwko sowietyzacji Polski. Podczas uroczystości Andrzej Duda podkreślił bohaterstwo tych, którzy - jak mówił - "w najtrudniejszych czasach walczyli o prawdziwie niepodległa, suwerenną i wolną Polskę". Wyraził też przekonanie, że gdyby nie postawa żołnierzy wyklętych, to w zdecydowanie bardziej brutalny sposób byłaby dławiona później opozycja solidarnościowa. "Wierzę w to głęboko, że gdyby nie tamto bohaterstwo, że gdyby nie tamten czyn, gdyby też nie strach komunistów, który wyście swoją postawą i walką wywołali (...), to w zdecydowanie bardziej brutalny sposób byłaby dławiona później opozycja antykomunistyczna, solidarnościowa" - powiedział. "To państwa wielka zasługa, że dzisiaj mamy wolną, suwerenną Polskę, a dla mnie jest wielką radością, że ta wolna, suwerenna, niepodległa Polska czci swoich bohaterów" - podkreślił Duda. "Dzień ten celebrowany międzypokoleniowo" Prezydent, który przypomniał zasługi Lecha Kaczyńskiego w ustanowieniu Dnia Pamięci o żołnierzach wyklętych, zwrócił uwagę, że dzień ten celebrowany jest międzypokoleniowo. "Tu, na tej sali są obecni nawet przedstawiciele najmłodszego pokolenia, ale we wszystkich wydarzeniach, które mają dzisiaj miejsce, uczestniczą kolejne pokolenia Polaków" - mówił. Jak dodał, i jego dzień zaczął się od biegu "Wilczym tropem", w który biegł m.in. razem z młodzieżą. Prezydent podziękował także wiceprezesowi IPN Krzysztofowi Szwagrzykowi, który w Instytucie kieruje m.in. poszukiwaniami ofiar zbrodni komunistycznych. Według prezydenta na uczczenie zasługują nie tylko ci, którzy zbrojnie sprzeciwiali się komunizmowi, ale także ich rodziny. "Dziękuję tym, którzy sprzeciwiali się wobec zniewolenia, wobec braku niepodległości, wobec braku suwerenności, wszystkim tym, którzy do tej suwerenności parli. Przede wszystkim tym, co walczyli z bronią w ręku (...) Ale nie zapominam o ich najbliższych, którzy wielokrotnie cierpieli. Ich rodziny można nazwać Rodzinami Wyklętymi, bo były prześladowane, ich dzieci miały problemy z życiową karierą, żeby awansować, móc się uczyć. Wszyscy wiemy jak było. To było wielkie poświecenie" - mówił. "To są bohaterowie dzisiejszej, dumnej Rzeczypospolitej" Andrzej Duda mówił też "o tych, którzy walczyli w inny sposób, bez broni, walczyli politycznie i próbowali na drodze politycznej uzyskać wolność i prawdziwą demokrację". W tym kontekście wymienił działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego. "Tego prawdziwego Polskiego Stronnictwa Ludowego, tego Witosowego" - zaznaczył. "O nich wszystkich pamiętamy dzisiaj w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To są bohaterowie dzisiejszej, dumnej Rzeczypospolitej, wzrastającej, rozwijającej się, Rzeczypospolitej, która ma wielkie aspiracje. Te aspiracje oparte są na bohaterach Rzeczypospolitej" - podkreślił prezydent. Podczas uroczystości, w której uczestniczył szef MON Mariusz Błaszczak, a także m.in. przedstawiciele Sejmu oraz Instytutu Pamięci Narodowej, prezydent Duda uhonorował 22 osoby, które po II wojnie światowej w różnej formie sprzeciwiły się władzy komunistycznej. Za wybitne zasługi dla niepodległości Polski Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski - jak podała Kancelaria Prezydenta - pośmiertnie odznaczony został Aleksander Kasaraba "Kamień" - uczestnik wojny polsko-bolszewickiej oraz wojny obronnej, żołnierz Armii Krajowej, po wojnie żołnierz Zrzeszenia WiN, skazany na karę śmierci w 1946 r. Odznaczeniami tymi uhonorowani zostali także Wacław Juszko "Sarna" - żołnierz AK oraz Zrzeszenia WiN, aresztowany przez NKWD i skazany na 14 lat łagrów; Piotr Marczak - żołnierz ZWZ-AK, który następnie służył w Konspiracyjnym Wojsku Polskim i Wacław Szacoń - podkomendny Zdzisława Brońskiego "Uskoka". Pełna lista odznaczonych osób, także medalami Stulecia Odzyskanej Niepodległości, znajduje się na stronie Kancelarii Prezydenta. Podczas uroczystości jeden z odznaczonych Zygmunt Mieszczak "Tadek" - żołnierz Armii Krajowej, po wojnie członek organizacji antykomunistycznej "Zawiszaków", uczestnik akcji na więzienie UB w Kuklówce, skazany na 2 lata i 8 miesięcy więzienia - przypomniał o czasach tzw. Polski Ludowej. "W czasie tzw. polskiej demokracji płaciliśmy za swe czyny życiem, kratami, wielkimi torturami wraz ze śmiercią i wieloletnim więzieniem" - wspominał kombatant. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzony jest po raz dziesiąty. Dzień ten wiąże się z datą śmierci żołnierzy niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", których 1 marca 1951 r. rozstrzelano w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Byli to: ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, por. Józef Rzepka, kpt. Franciszek Błażej, por. Józef Batory, Karol Chmiel i mjr Mieczysław Kawalec. W latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło - jak szacuje IPN - ok. 50 tys. osób (inne szacunki historyków mówią, że nie więcej niż ok. 20 tys.), które zginęły na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Ciała ofiar grzebano m.in. w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach - na i w pobliżu cmentarzy, w pobliżu siedzib aparatu bezpieczeństwa, w lasach i na poligonach wojskowych.