Przyznał jednak, że stanowisko MSZ przekazane w tej sprawie Kancelarii Prezydenta mogło być bardziej wyraziste i zapowiedział konsekwencje dyscyplinarne. W czwartek amerykański dziennik "Washington Times" opublikował tekst prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak zauważają polskie media, gazeta należy do kontrowersyjnego założyciela koreańskiego Kościoła Zjednoczeniowego Sun Myung Moona. - Ja bym tej sprawie nie nadawał jakiegoś wielkiego wymiaru - powiedział Sikorski pytany o sprawę na dzisiejszej konferencji prasowej w Warszawie. Podkreślił, że prezydenccy ministrowie Mariusz Handzlik i Michał Kamiński "to są ludzie, którzy albo przez wiele lat służyli w USA, albo wielokrotnie bywali w Stanach Zjednoczonych". - Nie dopuszczam myśli, aby czy minister Kamiński, czy minister Handzlik nie rozumieli różnicy między "Washington Post" a "Washington Times" - powiedział. - Ale nic wielkiego się nie stało - zaznaczył szef MSZ. - Być może nasze stanowisko przekazane Kancelarii Prezydenta mogło być bardziej wyraziste i to będzie miało swoje skutki dyscyplinarne tu w resorcie - zapowiedział Sikorski. Jak napisała dziś "Gazeta Wyborcza", rzecznik polskiej ambasady w Waszyngtonie Paweł Maciąg twierdzi, że inicjatywa dotycząca tekstu prezydenta Kaczyńskiego nie wyszła ani od ambasady RP, ani MSZ, tylko ze strony redakcji "Washington Timesa". Ambasada, tak jak to robi w każdym podobnym przypadku, przesłała prośbę redakcji do Warszawy - mówi rzecznik. W MSZ - podała "GW" - wydano negatywną opinię, ale nie przesłano jej Kancelarii Prezydenta. "Nie jest rolą MSZ ocenianie profilu dziennika. Zakładamy, że urzędnicy prezydenta wiedzą, jaką gazetą jest "Washington Times" - powiedziano "Wyborczej" w ministerstwie. Z kolei minister z Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński powiedział "Gazecie": otrzymaliśmy prośbę z MSZ o artykuł do "Washington Timesa"; rekomendacja ministerstwa oznacza, że dla spraw Polski taki artykuł jest ważny; nie mamy też obowiązku sprawdzania każdej prośby MSZ. Dodał też, że dotychczasową praktyką MSZ było dołączanie opinii.