Dzisiaj L. Kaczyński nie stawił się Sądzie Okręgowym w Warszawie. Kancelaria Prezydenta RP napisała do sądu, że w związku z ważnymi obowiązkami prezydent nie może tego dnia zeznawać (w Warszawie gości prezydent Słowacji Ivan Gaszparovicz - red.). Sąd uwzględnił tę okoliczność i uznał nieobecność prezydenta za usprawiedliwioną. Nowy termin wyznaczono na wrzesień. Proces cywilny z żądaniem odszkodowania wytoczyli Dariusz Godlewski i Piotr Zygarski, którzy czuli się szykanowani przez urzędników b. prezydenta stolicy. W 2003 r. Godlewski został wybrany na burmistrza Wawra (Zygarski został wiceburmistrzem). Obaj nigdy nie dostali uprawnień do sprawowania władzy od prezydenta Warszawy , który powołał w Wawrze swego pełnomocnika. Pat związany z dwuwładzą w gminie trwał do końca kadencji samorządu. W październiku 2006 r. Lech Kaczyński - jako pierwszy urzędujący prezydent RP - stawił się w sądzie dla złożenia zeznań jako świadek. Zeznawał wtedy w procesie płk. SB i UOP Jana Lesiaka, oskarżonego w sprawie inwigilacji prawicy przez UOP w latach 90. (proces ten umorzono z powodu przedawnienia). W 2000 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski stawił się w Sądzie Lustracyjnym, który lustrował go z urzędu jako kandydata w ówczesnych wyborach na prezydenta RP. Żaden przepis prawa nie reguluje tak wyjątkowej sytuacji, jak zeznania prezydenta RP w roli świadka. Nie podlega on bowiem rygorom takim, jak każdy inny obywatel, który - wezwany przed sąd - musi się stawić. Od woli prezydenta zależy stawiennictwo, jak i jego forma - np. może on zaprosić sąd do swej siedziby. W 2006 r. stołeczny sąd okręgowy postanowił, że osoby pełniące najwyższe funkcje państwowe będą wzywane do sądów okręgu warszawskiego, np. jako świadkowie, nie na standardowych dla wszystkich druczkach wezwań, ale oddzielnymi pismami akceptowanymi przez prezesów sądów. Rzecznik sądu sędzia Wojciech Małek mówił, że chodzi o "wyraz szacunku dla najwyższych władz państwa, a także pewną elegancję". Dodawał, że już wcześniej prezes sądu okręgowego wydał takie zarządzenie, bardzo podobne w treści do nowego, a "zmiany są kosmetyczne". Wprowadzono je po tym, jak w 2000 r. po procesie ówczesnego prezydenta RP z dziennikiem "Życie" z sądu wyszło wezwanie do "ob. Kwaśniewskiego Aleksandra". - Były wtedy delikatne uwagi ze strony kancelarii prezydenta - ujawnił Małek. "Gazeta Wyborcza" pisała wtedy, że powodem nowego zarządzenia była sytuacja z grudnia 2005 r., gdy zwykłe wezwania dostali prezydent-elekt Lech Kaczyński (w sprawie z Mieczysławem Wachowskim) oraz z lutego 2006 r., gdy na świadka (w sprawie związanej z aferą FOZZ) wezwano w ten sposób prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.