- Nie opublikuję raportu w tej wersji - powiedział Lech Kaczyński tygodnikowi "Newsweek", pytany czy ujawni przygotowany przez Antoniego Macierewicza aneks do raportu o WSI, który trafił do niego w listopadzie zeszłego roku. - Aneks miejscami jest bardzo interesujący, ale zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami. Wnioski są wyciągane także tam, gdzie nie ma do tego wystarczających podstaw - dodał prezydent. Prezydent pytany, czy wniesie do Sejmu projekt takich zmian w przepisach, które umożliwiłyby opublikowanie aneksu w części, odpowiedział: "jeśli uznam, że jest większość dla zmiany ustawy, to mogę tak postąpić". - Teraz także można by opublikować aneks, ale należałoby usunąć olbrzymią ilość danych osobowych. Taki wariant również rozważam - zaznaczył prezydent. Macierewicz, pytany o słowa prezydenta, opowiedział: - Aneks w sposób rzetelny i w pełni udokumentowany pokazuje m.in. stan infiltracji gospodarki polskiej przez byłą agenturę komunistycznej wojskówki - II zarząd Sztabu Generalnego PRL - oraz korupcyjną rolę tych ludzi w niektórych z największych prywatyzacji lat 90. Jak dodał "jest to szczególnie istotne w związku z zapowiedzią rządu pana premiera Tuska o ostatecznej wyprzedaży majątku narodowego". W lutym ubiegłego roku prezydent podał do publicznej wiadomości raport z weryfikacji WSI. W raporcie opisano nieprawidłowości i przypadki przestępstw, jakich dopuszczali się ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych. Aneks do raportu o WSI trafił do Lecha Kaczyńskiego w listopadzie 2007 roku. W czerwcu tego roku Trybunał Konstytucyjny uznał, że opublikowanie raportu w 2007 r. przez prezydenta było legalne, ale jednocześnie zdaniem TK w ustawie pozwalającej na publikację raportu z weryfikacji WSI nie było wystarczających gwarancji praw osób w nim wymienionych, które zostały napiętnowane w opinii publicznej. Trybunał zajmował się tą sprawą na wniosek SLD.