- Moja nieobecność była spowodowana niedyspozycją, dość dotkliwą, nawet dziś jadłem znacznie mniej, niż lubię - żalił się prezydent dziennikarzom. Jak dodał, osławiony artykuł w "Die Tageszeitung", w którym bracia Kaczyńscy zostali bezpardonowo ośmieszeni, "przekracza wszystkie możliwe granice i normy" - Jest haniebny, łajdacki i żeby nie używać mocniejszych słów, to na tym skończę - oświadczył prezydent. Lech Kaczyński powiedział też, że oświadczenie ośmiu byłych ministrów spraw zagranicznych krytykujące odwołanie szczytu przywódców państw Trójkąta Weimarskiego traktuje jako "wyraz braku elementarnej solidarności narodowej". - Wziąwszy pod uwagę haniebność artykułu - chociaż nie on był przyczyną mojej absencji - list jest wyrazem braku elementarnej solidarności kulturowej i ludzkiej. Bardzo źle to o panach ministrach świadczy. To nie są osoby, z którymi prezydent Rzeczpospolitej musiałby prowadzić dialog - oświadczył.