Profesor wyjaśnia, że gdyby prezydent wystąpił z taką inicjatywą ustawodawczą, która byłaby też uzgodniona z PO, "to by występował jako zwornik tych dwóch ugrupowań dla dobra państwa". Mówi, że taką sprawą, w którą mógłby się zaangażować Lech Kaczyński mógłby być KRUS. Według Strzembosza, prezydent "zdjąłby Donaldowi Tuskowi i Jarosławowi Kaczyńskiemu z grzbietu bardzo niepopularną decyzję" i pokazał, że jest prezydentem wszystkich Polaków, któremu nie chodzi jedynie o reelekcję. Strzembosz mówi w wywiadzie, że martwi go obecne życie polityczne. Wyjaśnia, że scenę polityczną zdominowały dwie, właściwie nie bardzo od siebie odległe partię i można by teraz realizować pewne wspólne założenia dla ugrupowań centroprawicowych. - Tymczasem ta szansa jest marnowana. Dzieje się bardzo źle. To, że nie dochodzi do porozumienia w węzłowych sprawach, jest nie tylko szkodliwe dla kraju, ale i dla tych partii. Załóżmy, że w następnym rozdaniu PiS dojdzie do władzy, ale przedtem Donald Tusk zostanie prezydentem. I znów będzie podobnie. W interesie każdego ugrupowania jest porozumienie się w pewnym zakresie spraw najważniejszych, możliwie apolitycznych i możliwie mało zideologizowanych - mówi profesor w "Rzeczpospolitej".