Panie Prezydencie, co to znaczy być patriotą na emigracji? - Myślę, że patriotyzm wcale nie zależy od miejsca zamieszkania. Człowiek rodzi się w pewnym środowisku, narodzie, przejmuje wraz ze swoim urodzeniem imię i nazwisko, miejsce zamieszkania i - najważniejsze - formuje swoją duszę przez cały czas. I ta dusza pozostaje mu do końca życia. Może zmieniać paszporty, może zmieniać ubrania, ale duszy łatwo zmienić nie potrafi. Definicja patriotyzmu nie zmienia się zasadniczo w poszczególnych epokach. Najkrócej mówiąc, jest to działanie na rzecz Polski - jej umacnianie, poprawianie opinii w świecie, czyli to wszystko, co składa się na wielkość państwa. Mówię o działaniach, do których zresztą zobowiązani są wszyscy obywatele, a mianowicie trzeba postępować w taki sposób, żeby potęga państwa była coraz większa i by Polska była krajem coraz bardziej szanowanym w świecie. A jaki jest w tej chwili portret Polski na Zachodzie? - Nasz kraj był długo postrzegany jako w pewnym sensie zacofany i niedouczony. W dużym stopniu wynikało to z tego, że Polska była pod kuratelą sowiecka, a sowieci nie mają najlepszej opinii w świecie - oczywiście poza niektórymi bałwochwalcami, którzy im służą, myślę o tych, którzy dorobili się określenia fellow travels. Ale od czasu, kiedy zajaśniała na horyzoncie świata gwiazda Jana Pawła II, to od razu zmieniło się też postrzeganie Polski. Owszem, on długo nad tym pracował, aż zmieniło się patrzenie na nas jako na kraj zacofany. Poza tym bardzo wielu Polaków osiąga w tej chwili na Zachodzie prestiżowe stanowiska nie ze względu na koneksje czy znajomości, ale na zasadzie swojej wiedzy. Na przykład, taka niezwykle szanowana instytucja, jaką jest Imperial College w Londynie za wice-rektora ma Polaka. Poza tym pracuje tam kilkudziesięciu pracowników naukowych. I z tego bierze się szacunek do naszego kraju, który wychował takich ludzi. Nie wymieniam wszystkich, którzy dokonali wielkich wynalazków, a tacy też są, Podobno teraz wszystkie okręty i statki pływają z urządzeniem, które wpływa na wibrację motorów, co poprawia bezpieczeństwo - to patent polskiego wynalazcy. Tego rodzaju osiągnięcia wpływają na to, że opinia w świecie o Polsce jest coraz lepsza. Jaka jest dzisiejsza emigracja i jak ją Pan znajduje porównując do tej z czasów, kiedy Pan przebywał na uchodźstwie? - Wie pan, jeszcze nie da się powiedzieć, jak ta emigracja będzie wyglądała. W tej chwili kraje, które otwierają dla nas swoje granice i rynki pracy nie czynią tego z miłości do nas. Robią to z własnych korzyści, ponieważ brakuje im robotników, brakuje wykształconych kadr. Są dobrzy dla nas... naszym kosztem. - Tak, bo Polska w ten sposób traci bardzo przedsiębiorczych ludzi, których polskie państwo wykształciło. No, ale taka rzecz się dzieje i na to wielkiego wpływu nie mamy. To jest proces powszechny nie tylko w całej Europie, ale także na świecie. A jak Pan patrzy na to jako wiarus polskiej emigracji? - Widzi pan, ja nigdy nie byłem emigrantem, tylko Polakiem, który mieszkał poza Polską. Nigdy nie uważałem się za emigranta, nigdy nie miałem innego paszportu, nie miałem innego obywatelstwa, tylko zawsze byłem Polakiem. Myślę, że wielu ludzi było w takiej samej sytuacji jak ja - teraz powoli wykrusza się ta emigracja... Ci, którzy teraz przyjadą, zastaną wiele instytucji stworzonych przez nas, znajdą kościoły, które wybudowaliśmy i które utrzymujemy, i będą musieli wkrótce to wszystko przejąć. Czy dzisiejsza Polska umie docenić dokonania ludzi, którzy z różnych powodów znaleźli się dziesiątki lat temu na emigracji, a wcześniej, choćby w czasie wojny, dokazywali heroizmu? - Tak, Polska okazuje to bardzo często i są na to liczne dowody. Oczywiście, że nie wszystko jest jeszcze wyjaśnione w tych sprawach, ale ten proces trwa. Identycznie zresztą jak proces przebudowywania Polski w nowoczesne państwo demokratyczne. W państwo, które jest opiekuńcze, które dba o swoich obywateli. Na to wszystko potrzeba dużo czasu. Czy to znaczy, że nie ma wśród części emigracji poczucia goryczy, że Polska o nich zapomniała? - To są wszystko indywidualne postawy. Są ludzie, którzy będą niezadowoleni, tak jak są tacy, dla których najwyższym dobrem było odzyskanie przez nasz kraj niepodległości. Kiedy odzyskaliśmy niepodległość, wielu emigrantów czuło wielką dumę i radość z tego wydarzenia, jak również z tego, że mieli w tym swój jakiś wkład. (...) - Dziękuję za rozmowę.