"To czyn godny najwyższego potępienia" - czytamy w specjalnie wydanym oświadczeniu prezydenta. Zaapelował także do wszystkich Polaków o pomoc organom ścigania w odnalezieniu skradzionego szyldu. Historyczna tablica została skradziona dziś nad ranem. Napis nad bramą - "Arbeit macht frei" ("Praca czyni wolnym") - który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010). Mieli świadomie odwrócić literę B, jako zakamuflowany przejaw nieposłuszeństwa. "Jestem wstrząśnięty i oburzony kradzieżą dokonaną dzisiaj w nocy na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Skradziono rozpoznawalny na całym świecie symbol cynizmu i okrucieństwa hitlerowskich oprawców oraz męczeństwa ich ofiar" - napisał L. Kaczyński w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej prezydenckiej kancelarii. Prezydent zwrócił się także z prośbą, by "uczyniono wszystko, co konieczne dla wykrycia i ukarania sprawców". Do Polaków zaapelował o pomoc w odnalezieniu tablicy. "Naszym wspólnym zadaniem jest przywrócić ją miejscu, w które jest wpisana, a z którego dziś została siłą wydarta" - napisał Lech Kaczyński. Z informacji policji oraz przedstawicieli Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wynika, że kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy byli do niej dobrze przygotowani. Wiedzieli jak się dostać na teren placówki, w jaki sposób zdjąć symbol, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie kamer monitoringu. Obecnie na historycznej bramie umieszczona została wykonana współcześnie kopia napisu. Była ona używana, gdy w 2006 roku konserwacji został poddany oryginalny napis.