Prezydent i premier jadą do USA. "Pomysł wyszedł od Amerykanów"
Pomysł jednoczesnego zaproszenia dla prezydenta Andrzeja Dudy oraz premiera Donalda Tuska wyszedł od strony amerykańskiej - dowiedziała się Interia. Pierwsze rozmowy na ten temat z Pałacem Prezydenckim odbyły się już kilka tygodni temu.

Formalne przygotowania do wizyty mają ruszyć niebawem. Pałac Prezydencki nie zdradza na razie żadnych szczegółów.
- Sami jeszcze nie wiemy, dopiero teraz ruszą wszystkie przygotowania, rozmowy z Kancelarią Premiera i dopinanie całej reszty - mówi nam jeden ze współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent Duda i premier Tusk spotkają się z prezydentem USA
O zaproszeniu do Białego Domu w związku z 25. rocznicą przystąpienia Polski do NATO Pałac Prezydencki wiedział już od kilku tygodni. Jak ustaliła Interia od początku zaproszenie miało formułę wizyty w składzie prezydent Andrzej Duda oraz premier Donald Tusk. - To był pomysł Amerykanów - potwierdza nasz rozmówca z okolic Pałacu.
Po czwartkowym oświadczeniu Białego Domu, potwierdzającym, że 12 marca w Białym Domu Joe Biden spotka się z polskim prezydentem i premierem w przestrzeni medialnej rozgorzała dyskusja na temat detali dotyczącej podróży najważniejszych polskich polityków do USA. Padało m.in. pytanie o to, czy polecą jednym samolotem.
- Nie było jeszcze żadnych rozmów z KPRM na ten temat. Zakładamy jednak, że obaj politycy polecą osobno ze względów bezpieczeństwa i ze względu na obowiązujące przepisy - usłyszeliśmy w Pałacu Prezydenckim.
Po katastrofie smoleńskiej na mocy porozumienia Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Premiera oraz Kancelarii Sejmu i Kancelarii Senatu przyjęto instrukcje, które zabraniają, by na pokładzie jednego samolotu podróżowali wspólnie prezydent i premier (a także prezydent i marszałek Sejmu czy premier i pierwszy wicepremier). Porozumienie między kancelariami zakłada również, że razem nie może latać więcej niż połowa składu rządu, więcej niż połowa Rady Bezpieczeństwa Narodowego, więcej niż połowa Kolegium ds. Służb Specjalnych, a także dowódcy strategicznych wojsk.
Wizyta prezydenta i premiera w USA. Sygnał dotyczący bezpieczeństwa Polski
Współpracownicy Andrzeja Dudy są przekonani, że wizyta w USA i spotkanie z prezydentem Joe Bidenem ma być sygnałem wysłanym także do Władimira Putina, że Polska jako członek NATO może czuć się bezpiecznie.
W niedawnym wywiadzie dla Interii prezydent Andrzej Duda przypominał, że jako Polska "zawsze wywiązywaliśmy się ze swoich zobowiązań, a obecnie przeznaczamy na obronność 4 proc. PKB. Najwięcej w całym Sojuszu".
- Sojusz polsko-amerykański musi być silny niezależnie od tego, kto aktualnie sprawuje władzę w Polsce i USA. To Stany Zjednoczone były i są gwarantem bezpieczeństwa w Europie. Rosyjska brutalna agresja na Ukrainę przypomniała to wszystkim bardzo wyraźnie. Dlatego należy cały czas zabiegać o wzmocnienie transatlantyckich relacji, przedstawiać nasz punkt widzenia (...) - przekonywał prezydent.
- Jako prezydent miałem okazję współpracować z trzema prezydentami Stanów Zjednoczonych Barakiem Obamą, Donaldem Trumpem i Joe Bidenem. W tym czasie bezpieczeństwo Polski było konsekwentnie wzmacniane niezależnie od tego, kto zasiadał w Białym Domu - mówił Andrzej Duda, nawiązując do tegorocznych wyborów prezydenckich w USA i trwającej kampanii wyborczej. W oświadczeniu Białego Domu czytamy z kolei, że "przywódcy potwierdzą swoje niezachwiane poparcie dla obrony Ukrainy przed brutalną wojną Rosji". Rzeczniczka administracji Joe Bidena Karine Jean-Pierre przekazała także, że amerykański prezydent wraz z Andrzejem Dudą i Donaldem Tuskiem będą "koordynować działania przed nadchodzącym szczytem NATO w Waszyngtonie".
Kamila Baranowska