- Samo istnienie tej instalacji zwiększa bezpieczeństwo Polski - powiedział prezydent po uroczystej odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza z okazji święta Wojska Polskiego. Zaznaczył, że "dodatkowe zobowiązania, przede wszystkim polityczne, przygotowane w okresie poprzedniego rządu, też zwiększają to bezpieczeństwo". - Inaczej mówiąc, ja się bardzo cieszę, że rząd po okresie trudno zrozumiałych wahań przyjął to rozwiązanie - dodał. Minister obrony uznaje parafowanie umowy za "duży sukces rządu". - Ogromnie się z tego cieszę. Tarcza na terenie Polski to jest wzmocnienie naszego bezpieczeństwa. Oczywiście tarcza na tych warunkach, które zostały przyjęte przez stronę amerykańską. Cieszymy się bardzo, że strona amerykańska poszła aż tak daleko, że przyjęła te oczekiwania, które od dłuższego czasu zgłaszaliśmy, z tego wypływa nasze zadowolenie - powiedział Klich. Pytany o ustępstwa, na jakie poszli polscy negocjatorzy, szef MON odparł: "To jest zawsze kompromis". - Wzmocnienie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi jest prezentem Ministerstwa Spraw Zagranicznych dla Wojska Polskiego - powiedział minister spraw zagranicznych . - Miały być Patrioty na stałe i będą, miał być jeden garnizon amerykański w Polsce, będą dwa. Z Radkiem Sikorskim dostajesz trochę ekstra - zakończył szef dyplomacji. W czwartek polscy i amerykańscy negocjatorzy parafowali umowę w sprawie umieszczenia w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących amerykańskiego systemu obrony balistycznej. W związku z ulokowaniem instalacji, w Polsce mają stacjonować dwa amerykańskie garnizony, na stałe - a nie rotacyjnie, jak proponowali Amerykanie - ma też stacjonować bateria obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu Patriot. Umowa wymaga jeszcze podpisu Rady Ministrów i parafowania przez parlament.