Prezydent pytany w sobotę w Polsat News, jak on i premier Beata Szydło - jako najważniejsze osoby w państwie - zamierzają rozwiązać problem Trybunału Konstytucyjnego, odparł: "ani premier jako premier, tylko raczej jako poseł, ani ja jako prezydent, który nie jest posłem, nie rozwiążemy tego problemu, ponieważ problem powstał w Sejmie i tylko w Sejmie na drodze ustawodawczej może zostać rozwiązany". "Moim zdaniem tylko poprzez spokojne spotkanie i rozmowę można do tego kompromisu dojść. Problem zaczął się w Sejmie, w poprzednim Sejmie (...) i to jest problem natury polityczno-prawnej i on powinien zostać na drodze ustawodawczej rozwiązany" - mówił. Trybunał Konstytucyjny winny kryzysu Dopytywany o kwestię druku orzeczenia TK z 9 marca dot. noweli ustawy o Trybunale, co - zdaniem Komisji Weneckiej - jest niezbędne do rozwiązania problemu, prezydent odparł, że kluczowe jest to, w jaki sposób "to orzeczenie zostało wydane". "Nie możemy przejść do porządku dziennego nad tym, że TK narusza konstytucję. Mówię to bez żadnego zawahania, bez żadnej obawy" - powiedział. Podkreślał, że także TK jest związany przepisami konstytucji, której art. 197 "mówi wyraźnie, że organizację i tryb powstępowania przed TK reguluje ustawa". Wskazywał, że prawo w Polsce stanowią Sejm i Senat, które przyjęły ustawę o TK, która stała się obowiązującym prawem, a "TK nie zastosował się do tej ustawy, pominął obowiązujące prawo, tym samym naruszając konstytucję". "Trybunał wraz ze swoim prezesem stawia się w tej chwili ponad wszystkimi. Jeżeli ktoś dzisiaj blokuje jakikolwiek kompromis, to proszę posłuchać, co pan prezes (TK Andrzej) Rzepliński ostatnio mówił w mediach. To on dzisiaj zaognia sytuację. To on dzisiaj jest głównym blokującym kompromis, nie zachowuje się jak prezes TK, tylko jak rasowy polityk opozycji" - mówił. "Wypowiedzi prezesa Rzeplińskiego zaogniają spór" Pytany o ocenę listu ministra finansów Pawła Szałamachy do prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, w którym minister prosił, by prezes Trybunału nie wypowiadał się do 13 maja, do czasu ogłoszenia przez agencję ratingową oceny dla Polski, prezydent odparł, że "wypowiedzi prezesa Rzeplińskiego pogłębiają i zaogniają spór". "Mamy bardzo dobrą sytuację gospodarczą w tej chwili, powinniśmy mieć wszystkie ratingi na bardzo wysokim poziomie, tylko robi się nam szkodliwą robotę po to, żeby budować fałszywy obraz sytuacji w Polsce" - powiedział. Zarzucił opozycji i prezesowi TK brak woli rozwiązania konfliktu, gdyż "czerpią z tego paliwo polityczne". Jak mówił, są wykonywane próby osiągnięcia kompromisu, ale pochodzą one przede wszystkim ze strony obozu rządzącego. Zmiany w konstytucji Prezydent Duda pytany był także o propozycje zmiany w konstytucji. Przypomniał, że o zmianach w ustawie zasadniczej mowa jest już od dawna, gdyż są one "potrzebne także po to, aby wzmocnić pewne gwarancje o charakterze politycznym". "W wielu sytuacjach obecna konstytucja okazuje się już dysfunkcyjna. To jest konstytucja z czasów, kiedy nie byliśmy członkiem UE ani NATO" - wyjaśniał. Powiedział, że mocniej niż do tej pory powinny być np. zagwarantowane wolności polityczne. Ocenił, iż niektóre kompetencje prezydenta mogłyby zostać bardziej wyraziście opisane, ponieważ prezydent jest wybierany w powszechnych wyborach i w związku z tym ma mocny mandat. Wskazał, że konstytucja mogłaby bardziej wyraziście określać obowiązek konsultowania z prezydentem kandydatów na ministrów spraw zagranicznych i obrony narodowej, jako tych, którzy są "bezpośrednio związani z wykonywaniem roli przez prezydenta RP". Podkreślił, że konstytucja przewiduje obowiązek współdziałania rządu i prezydenta w tym zakresie, a ewentualny przyszły tekst ustawy zasadniczej z pewnością również będzie go zawierał, gdyż "jest ono kluczowe dla prowadzenia spraw państwowych". Jak mówił, choć on sam jest zadowolony ze współpracy z szefami MON i MSZ, to obserwował problemy Lecha Kaczyńskiego ze współpracą z rządem PO na tym polu. Polska w UEPrezydent, odpowiadając na pytanie, dlaczego nie udało mu się spełnić obietnicy, że będzie prezydentem dialogu, bo na ulicach organizowane są marsze, odparł: "dlatego, że nie wszyscy chcą porozumienia, nie wszyscy chcą dialogu". "Ja się staram, mimo wszystko, szukać cały czas tych punktów, które łączą" - powiedział, wymieniając m.in. święto Konstytucji 3. Maja oraz Święto Flagi obchodzone 2 maja."Punktem w dużym stopniu jednoczącym jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej, bo przecież nie ma żadnych poważnych polityków dzisiaj, którzy mówią, że powinniśmy opuścić Unię Europejską" - mówił. Podkreślił, że Polacy byli szczęśliwi, gdy wchodzili do UE i mają z tego tytułu określone profity. Jak powiedział, "oczywiście musimy także dbać o nasze interesy, a więc także czasem o te interesy walczyć, ale (...) to jest pewne porozumienie państw, żeby ucierać wspólne zdanie". Podczas sobotnich manifestacji Komitetu Obrony Demokracji i opozycji w Warszawie powtarzano zarzuty, iż PiS osłabia Polskę w Unii Europejskiej, a nawet chce ją z UE wyprowadzić. Nie ma zgody na odwracanie się plecami do Europy, bo to droga na Wschód - mówili liderzy opozycji na marszu "Jesteśmy i będziemy w Europie". Lider PiS Jarosław Kaczyński, odpowiadając w sobotę na pytania internautów, zaznaczył, że w UE można "zabiegać o zmiany pozytywne". "Będziemy to czynić, ale przede wszystkim będziemy bronić polskiej suwerenności, by Polska w wielu sprawach, w tym dotyczących wartości, była 'oddzielna'" - zadeklarował.