Prezydent uczestniczył w niedzielę w uroczystościach z okazji 144. rocznicy urodzin Wincentego Witosa, w roku 100-lecia odzyskania niepodległości. Obchody, w rodzinnej wsi przywódcy ruchu ludowego, zorganizowała NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" we współpracy z powiatem tarnowskim. Prezydent zaznaczył w swoim wystąpieniu, że Witos to jeden z sześciu wielkich Polaków, których nazywamy ojcami naszej niepodległości. Mówił, że Polska w dużej mierze zawdzięcza Witosowi odzyskanie niepodległości, rzecz "niezwykłą w jej dziejach, która ukształtowała polskie państwo po 1918 r. - wolne, niepodległe, suwerenne". Duda podkreślał, że "to nie jest kwestia tego, że Wincenty Witos w 1918 r. walczył z bronią w ręku, czy to przeciwko zaborcy austriackiemu, czy zaborcy pruskiemu w Powstaniu Wielkopolskim", czy też czynił to później. "To jest kwestia tego, że nie byłoby wolnej, niepodległej, suwerennej Polski, gdyby nie wszystko to, co zrobił dla niej Witos kształtując postawę polskiej wsi, kształtując postawę polskiego chłopa, polskiego rolnika, wyciągając to, co w tych ludziach najlepsze, to co zawsze było tradycją polskiej wsi: współdziałanie, tradycja gromady, bycia razem, świętowania, obchodzenia świąt, budowania społeczności, która stanowiła wspólnotę" - powiedział prezydent. Zaznaczył, że właśnie w ten sposób tworzył się ruch ludowy. Koła gospodyń i OSP zasługą Witosa Duda zauważył, że to dzięki działalności Witosa współczesny polski ruch ludowy przejawia się w tak wielu formach działalności. "Wincentemu Witosowi zawdzięczamy to, że ruch ludowy dziś jest barwny i ma wiele form wspólnego uczestnictwa - od kół gospodyń wiejskich poczynając, poprzez kółka rolnicze, poprzez ochotniczą straż pożarną. To wiejskie, rolnicze, chłopskie formy samoorganizowania się, to właśnie tę działalność wzniecał, rozdmuchiwał, jako dzieło swojego życia ten wielki Polak" - powiedział prezydent. Jak przypomniał prezydent, Wincenty Witos trzykrotnie był premierem "niepodległej odrodzonej" w 1918 r., w tym w roku 1920, kiedy Polska znalazła się "w niesłuchanie trudnej sytuacji, kiedy Polska uginała się pod naporem nawały sowieckiej". "Wydawało się, że to misja straceńcza (...) Wincenty Witos podjął się wtedy tej wielkiej służby i przede wszystkim wykonał rzecz, która przesądziła losy Rzeczpospolitej i o jej przetrwaniu, wezwał polskich chłopów do obrony państwa - w ten sposób powstała milionowa armia, która stanęła w obronie i ostatecznie odparła Armię Czerwoną, sowiecką zarazę" - przypomniał. "Dzięki Wincentemu Witosowi, dzięki jego postawie propaństwowej, niezwykle odpowiedzialnej, udało się zatrzymać sowiecką nawałę. Już za samo to Polska i wszystkie kolejne pokolenia Polaków, które urodzą się w przyszłości w wolnej Rzeczypospolitej, winne zawsze oddawać hołd i żywić wdzięczność dla Wincentego Witosa" - powiedział prezydent. Mówił też, że wielką zasługą Witosa była to, że budując postawy, które nazywa się dzisiaj proobywatelskimi, budował postawy patriotyczne. "Mówił i powtarzał cały czas swoim współpracownikom, młodzieży, z którą się spotykał, że najważniejsza jest Polska" - podkreślił. "Nie wzywał obcej pomocy" Według niego Witos był wielkim patriotą przez całe życie, niezależnie od przeciwności losu: w czasie ostrych spięć politycznych, uwięzienia za swoją działalność i postawę, a także na 6-letniej emigracji, do której został zmuszony. "Choć został niesprawiedliwie oskarżony i skażany, choć został skrzywdzony przez polskie władze a więc można powiedzieć skrzywdzony przez Polskę, nigdy nie powiedział na Polskę złego słowa, nigdy nie skarżył się poza granicami, nigdy nie wzywał obcej pomocy" - podkreślił Duda. W trakcie swojego przemówienia prezydent prosił, byśmy rok stulecia naszej niepodległości i kolejne lata świętowali jako polska jedność oraz zaapelował do wszystkich, by w sporach politycznych zachować umiar i nie pogłębiać istniejących podziałów, a te które już powstały, starać się zasypać. Sześciu ojców niepodległości Prezydent nawiązywał do ustawionych na scenie zdjęć przedstawiających sześciu "ojców polskiej niepodległości". "Wśród nich (jest) Wincenty Witos, ale też marszałek Józef Piłsudski. Stoją obok siebie razem, mimo wszystkich tamtych wydarzeń lat dwudziestych i trzydziestych, tak jak - jestem przekonany - życzyłby sobie Wincenty Witos, by być jednością" - mówił Andrzej Duda. "I tak chciałbym, byśmy dziś tak na nich patrzyli, patrzyli po witosowemu, że ta jedność jest jednak potrzebna, a podział szkodzi Polsce. Dlatego apeluję do wszystkich, by we wszystkich sporach politycznych zachować umiar, tak jak z pewnością chciałby tego Wincenty Witos. Dlatego apeluję do wszystkich, by nie pogłębiać istniejących podziałów, a te które już powstały, starać się zasypać" - oświadczył. Przede wszystkim jednak - mówił prezydent - apeluje o to, by "nie dzielić, a budować jedność, bo to jest najważniejsze". "I dlatego bardzo proszę, byśmy (...) ten rok stulecia naszej niepodległości i kolejne lata, kiedy będziemy wspominali cud nad Wisłą, kształtowanie granic RP, świętowali jako jedność, podkreślając zasługi wszystkich tych, którzy dla Polski walczyli" - powiedział prezydent. Andrzej Duda prosił też zebranych o "pamięć o lokalnych bohaterach niepodległości". Przypomniał, że w Wierzchosławicach rodził się i wyrastał ruch ludowy i "wciąż tam bije jego serce". Prezydent zapewnił o swojej pamięci dla rolników i ich spraw oraz o swoim wsparciu, do którego jest "gotowy w każdej chwili". W trakcie wizyty w Wierzchosławicach prezydent uczestniczył we mszy św. w intencji ojczyzny i polskich rolników w miejscowym kościele pw. Matki Bożej Pocieszenia. Następnie złoży wieniec na grobie Wincentego Witosa znajdującym się na pobliskim cmentarzu. Towarzyszył mu prawnuk Witosa Marek Steindel. Prezydent zwiedził też muzeum mieszczące się w rodzinnej zagrodzie przywódcy ruchu ludowego.