Sąd w Mińsku skazał w poniedziałek na kary więzienia opozycjonistów Kalesnikawą i Znaka. Kalesnikawa ma spędzić w więzieniu 11 lat, Znak - 10. Oboje od września 2020 roku przetrzymywani byli w areszcie. Ich proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. "W pełni solidaryzuję się z Mariją Kalesnikawą i Maksimem Znakiem. Polska domaga się bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych. Ludzie ci są więzieni za walkę o niepodległą i demokratyczną Białoruś" - podkreślił prezydent we wpisie na Twitterze. Kalesnikawa i Znak zostali oskarżeni o wezwania do działań na szkodę bezpieczeństwa narodowego, zmowę w celu przejęcia władzy w kraju, utworzenie organizacji ekstremistycznej. Groziła im kara pozbawienia wolności do 12 lat. Ich proces trwał od 4 sierpnia. 39-letnia Kalesnikawa i 40-letni Znak byli pracownikami sztabu byłego bankiera Wiktara Babaryki, którego nie dopuszczono do startu w wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, a w bieżącym roku skazano na 14 lat kolonii karnej za rzekome malwersacje finansowe. Oboje opozycjoniści dołączyli po aresztowaniu Babaryki w czerwcu ubiegłego roku do ekipy kandydatki na prezydenta Swiatłany Cichanouskiej, a po jej przymusowej emigracji weszli w skład prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej. Rada, którą tworzyło otoczenie Cichanouskiej, stawiała sobie za cel dialog z władzami w sprawie zażegnania kryzysu powyborczego i przeprowadzenia nowych wyborów. Kalesnikawa została zatrzymana 7 września 2020 roku i - jak twierdzą świadkowie - próbowano ją zmusić do wyjazdu na Ukrainę, co udaremniła, niszcząc swój paszport. Znak został zatrzymany 9 września. Oboje zostali uznani za więźniów politycznych. Ogółem na Białorusi jest obecnie już 657 więźniów sumienia - informują obrońcy praw człowieka.