, nie sprzyja silnej pozycji Polski w Unii Europejskiej i na świecie. Z przykrością stwierdzam, że wystąpienie prezydenta w TVP, to dołączenie się do tej antyeuropejskiej awantury - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej szef rządu. - Zrobimy w parlamencie wszystko, aby Traktat z Lizbony został ratyfikowany - zapewnił Tusk. Jego zdaniem, Polska może zapłacić "dość wysoką cenę za antyeuropejską awanturę". W opinii szefa rządu, w Polsce nie może być zgody na to, aby "formułowano postulaty polityczne czy prawne, które wprowadzą Polskę w obszar nieustającego konfliktu i zamieszania". - Nie może być zgody na takie postulaty czy zapisy w ustawie ratyfikującej, które nie będą zgodne z polską konstytucją - podkreślił premier. Tusk zapowiedział, że jeśli PiS "w swoim zacietrzewieniu" zablokuje ratyfikację Traktatu Lizbońskiego przez parlament, będzie trzeba "odwołać się do opinii Polaków" wyrażonej w referendum. Tusk zadeklarował, że rząd chce uniknąć tego kosztownego i "ryzykownego" projektu. Ale - podkreślił - ewentualność referendum rząd i koalicja PO-PSL biorą pod uwagę. - Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent Lech Kaczyński odmówił złożenia podpisu pod ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego - powiedział premier. O tym, że prezydent może nie podpisać ustawy ratyfikacyjnej informowali szefowie klubów po poniedziałkowym spotkaniu z Lechem Kaczyńskim. - Mam nadzieję, że te niepotrzebne słowa, które padły z ust pana prezydenta, że nie podpisze czegoś, co ratyfikujemy w parlamencie, czy w referendum, że to było przejęzyczenie. Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent odmówił złożenia podpisu, do czego obliguje go konstytucja, nad ratyfikowanym Traktatem Lizbońskim - powiedział Tusk na wtorkowej konferencji prasowej. Jego zdaniem, słowa prezydenta pokazują, że L.Kaczyński stanął "w tym zamieszaniu, po stronie twórców tego zamieszania". - To nie służy autorytetowi instytucji, jaką prezydent prezentuje - ocenił. Tusk podkreślił, że rząd był gotowy "dać prezydentowi prawo inicjatywy łagodzącej i budującej porozumienie wokół Traktatu". - Prezydent z naszej propozycji wyciągnął fałszywy wniosek i stanął po stronie twórców tej antyeuropejskiej awantury, o czym świadczą także zapisy w jego propozycji ustawowej - zaznaczył. We wtorek trafił do Sejmu prezydencki projekt ustawy ratyfikacyjnej. Główne zapisy tego projektu to: konieczność uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu Lizbońskiego dotyczących kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych. Premier oświadczył też, że rząd będzie szukał w parlamencie "prawdziwego kompromisu i prawdziwego porozumienia" w sprawie ratyfikacji.