"Pragnę podziękować za ten jedyny w swoim rodzaju prezent, jednakże ze względu na zaistniałą wokół tego wydarzenia atmosferę i niezrozumienie, czuję się w obowiązku prosić państwa w tej chwili o zaniechanie tej procedury" - napisał Lech Kaczyński w liście odczytanym podczas sesji przez przewodniczącego RMK, Józefa Pilcha (PiS). "Zarówno z racji historycznych i patriotycznych, jak też ze względu na swoje wyjątkowe walory zabytkowe Kraków zawsze był dla mnie, podobnie jak dla milionów naszych rodaków, miejscem wyjątkowym. Dziedzictwo jego świetnej przeszłości oraz nagromadzone przez wieki bogactwo pomników kultury i odniesień do symboliki narodowej budzą mój szacunek i pozostają szczególnie bliskie mojemu sercu" - napisał prezydent. Pilch powiedział po odczytaniu listu, że wstydzi się za całą sytuację i radnych oraz żałuje, iż do niej doszło. - Pan prezydent to wybitny człowiek i będę dumny, jeśli kiedyś zostanie honorowym obywatelem Krakowa - podkreślił. Według radnego PO Jerzego Woźniakiewicza, prezydent poprzez swój gest okazał się "o wiele bardziej dojrzały, niż jego polityczni koledzy z rady miasta Krakowa, którzy usiłowali uzyskać zaszczytny tytuł honorowego obywatela miasta do bieżącej gry politycznej". - Czuję szacunek dla tej decyzji prezydenta i uważam, że dobrze się stało, że prezydent nie chciał w tej atmosferze przyjąć tego tytułu. Do dyskusji możemy wrócić wtedy, kiedy nie będzie już czynnym politykiem i będzie można ze spokojem z perspektywy ocenić jego zasługi do Krakowa - powiedział Woźniakiewicz. Radni PiS chcieli uhonorować prezydenta Kaczyńskiego za zasługi na rzecz ochrony zabytków Krakowa. Jak argumentowali, w czasie jego prezydentury znacząco wzrosły środki przekazywane Społecznemu Komitetowi Ochrony Zabytków Krakowa z budżetu państwa za pośrednictwem Kancelarii Prezydenta. W tym roku jest to 42 mln zł. Radni PO uznali inicjatywę za działanie wyborcze na rzecz urzędującego prezydenta i ostro zaprotestowali. Zarzucili kupczenie tytułami oraz sojusz PiS z lewicowym prezydentem miasta Jackiem Majchrowskim, bo PiS, pozbawiony większości w radzie, nie był w stanie samodzielnie przegłosować wniosku i dążył do przeciągnięcia na swoją stronę kilku radnych niezależnych związanych z prezydentem Krakowa. Zobacz list prezydenta do krakowskich radnych