- Wtedy zapadną decyzje, kiedy zobaczycie albo mojego brata, albo mnie wsiadającego do samolotu do Brukseli - powiedział L. Kaczyński. W poniedziałek prezydent mówił natomiast, że prawdopodobnie to on pojedzie do Brukseli. Przywódcy 27 krajów spotkają się 21-22 czerwca w Brukseli w celu przyjęcia mandatu na negocjacje w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. Prezydent podkreślił, że Polska nie łagodzi swego stanowiska w sprawie sytemu głosowania w Radzie UE. Według L. Kaczyńskiego, proponowany przez Polskę system pierwiastkowy jest sprawiedliwszy - nie tylko w stosunku do Polski - a obowiązkiem władz polskich jest obrona naszych interesów. Prezydent zaznaczył, że w proponowanym przez siebie systemie Polska zyskuje w stosunku do najpotężniejszych krajów, lecz w stosunku do wszystkich pozostałych traci. Jak dodał, po pierwsze jest to sprawiedliwe, a po drugie skłania mniejsze państwa, aby walczyły o swoje interesy, a nie podporządkowały się w każdej sprawie interesom innych. Pytany o pojawiające się opinie, że jeśli Polska zawetuje negocjacje w sprawie Traktatu Konstytucyjnego, to równie dobrze może wystąpić z UE, prezydent powiedział, że Polska nie zamierza występować z Unii, ale też nie zamierza się podporządkowywać. - Czego się od nas wyraźnie wymaga - dodał L. Kaczyński. W wypowiedzi dla gazety "Berliner Zeitung" były przewodniczący Parlamentu Europejskiego niemiecki eurodeputowany Klaus Haensch (SPD) ocenił, że jeżeli wspólnota 27 krajów nie osiągnie zgody w sprawie reformy, grupa państw będzie w mniejszym gronie forsowała szybszą integrację Jego zdaniem, w takiej sytuacji aktualna stanie się nawet sprawa wystąpienia z Unii krajów sceptycznych wobec integracji europejskiej, takich jak Wielka Brytania czy Polska.