- Pan prezydent prawdopodobnie spotka się teraz z parlamentarzystami, z przewodniczącymi klubów, będzie to jeszcze dyskutowane - powiedział dziennikarzom Kownacki. Jak dodał, termin spotkania nie jest jeszcze ustalony. W ocenie ministra, podpisanie ustawy medialnej przez prezydenta wydaje się najmniej prawdopodobne, natomiast pozostałe dwa warianty - weto oraz skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego - są jak najbardziej możliwe. Kownacki ocenił, że ustawa medialna "jest jawnie sprzeczna z konstytucją", w co najmniej dwóch miejscach. Jak przekonywał, po pierwsze chodzi o finansowanie, a raczej o brak finansowania ze środków publicznych misji mediów publicznych, a po drugie - "sprowadzenie roli KRRiT do poziomu doradztwa, wystawiania opinii, podczas gdy konstytucja ustanawia Krajową Radę jako organ decyzyjny, władczy". Zdaniem Kownackiego, także weto do ustawy jest "w pełni uzasadnione" tym, że jej konsekwencją - jak ocenił - byłaby najprawdopodobniej "likwidacja mediów publicznych". Minister mówił, że wyglądałoby to pewnie w ten sposób, że to, co jest w mediach publicznych wartościowe - zostałoby sprywatyzowane, "czyli sprzedane albo rozdane, natomiast reszta by upadła". -To są działania, których pan prezydent nie popiera. Pan prezydent uważa, że tak jak w innych państwach europejskich, należących do UE, tak i w Polsce media publiczne powinny istnieć i powinny swoją rolę spełniać - powiedział minister. Pytany, co się teraz stanie z mediami publicznymi powiedział, że w Polsce zdarzyło się coś, co "nie mieści się w głowie". - Premier Donald Tusk uznał za celowe nawoływać obywateli do łamania prawa, czyli do niepłacenia abonamentu - mówił Kownacki. Jak dodał, było to bardzo skuteczne działanie, gdyż wpływy z abonamentu gwałtownie spadły i "trudno się temu dziwić". Minister przyznał, że jeżeli ustawa nie wejdzie w życie, to w efekcie media publiczne będą finansowane z abonamentu, który - jego zdaniem - jest teraz bardzo mało wydajnym źródłem. - Po tych apelach premiera już niestety mało kto płaci abonament. To było skrajnie nieodpowiedzialne, szkodliwe działanie, by atakować, osłabiać media publiczne w taki właśnie sposób - ocenił Kownacki. Jego zdaniem, głosowanie w sprawie ustawy medialnej pokazało też, że w PO ujawniają się dwie frakcje: jedna, która dogadała się z PSL i SLD, by w ustawie był zapis zakładający minimalne finansowanie dla mediów publicznych oraz druga, którą wsparł premier - przeciwna temu. - Tutaj mamy ilustrację sposobu podejmowania decyzji w PO. Ten demokratyczny proces polega na tym, że przychodzi przewodniczący Tusk i mówi: "ma być tak i tak", po czym wychodzi, a wszyscy mają to wykonać. To jest demokracja w wydaniu PO - ironizował Kownacki. W środę, wprowadzeniem przez Sejm najważniejszych poprawek Senatu, zakończyły się prace parlamentarne nad ustawą medialną. W obecnym kształcie ustawa nie określa ile pieniędzy media publiczne będą dostawały z budżetu państwa w zamian za zlikwidowany abonament rtv. Sejm zgodził się też na zobowiązanie mediów do wspierania wartości chrześcijańskich. Teraz ustawa trafi do prezydenta, który może ją podpisać, zawetować lub skierować do TK.