Przebywający z wizytą w Rumunii Lech Kaczyński zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami, że zna jedynie fragmenty środowej wypowiedzi premiera. - Mamy do czynienia z poważną aferą, a okazuje się, że winni są ci, którzy ją wykryli - ocenił prezydent. Jak dodał, to niepokoi. Premier poinformował dziś, że wszczął procedurę odwołania Kamińskiego z funkcji szefa CBA. Zgodnie z prawem, wniosek premiera o odwołanie szefa CBA musi być zaopiniowany przez prezydenta, rządowe Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz sejmową speckomisję - opinie te nie są wiążące dla szefa rządu. W rozmowie z PAP minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda podkreślił, że szef CBA "bardzo poważnie traktował swoją misję walki z korupcją, także w trudnych warunkach". - Był zdeterminowany, działał tak samo zarówno za rządów PiS z Samoobroną i LPR, jak i potem PO i PSL. Traktował swoje obowiązki w sposób bezwzględny, po zmianie rządów Mariusz Kamiński dalej prowadził swoje konsekwentne działania w walce w korupcją - dodał Duda. Jak ocenił prezydencki minister, skoro Tusk chce odwołania Kamińskiego, to "widocznie ma inne podejście do walki z korupcją niż poprzedni szef rządu (Jarosław Kaczyński)". Szef CBA może być odwołany, gdy nie spełnia jednego z warunków ustawy. Na czele CBA, zgodnie z ustawą, musi stać osoba wykazująca "nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną", nie skazana za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego i spełniająca wymagania określone w przepisach o ochronie informacji niejawnych. Tusk tłumaczył, że odwołanie Kamińskiego ma służyć "zabezpieczeniu kraju przed politycznymi pułapkami na zamówienie opozycji". W rozmowie z dziennikarzami w Sejmie Duda odniósł się też do zapowiedzianych dziś zmian w rządzie Tuska (z pełnionych stanowisk zrezygnowali: wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna i minister sprawiedliwości Andrzej Czuma; z kancelarii premiera mają odejść: szef gabinetu premiera Sławomir Nowak, rzecznik rządu Paweł Graś oraz sekretarz stanu Rafał Grupiński; rząd ma opuścić też wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld). Duda powiedział, że jest zaskoczony zmianami w rządzie Tuska. - Głównie zaskoczyły mnie zmiany jeśli chodzi o najbliższe otoczenie premiera. (...) Jeżeli pan premier, w swoim wystąpieniu, kilkanaście razy powtórzył słowo "zaufanie" - myślę, że nie bez kozery, tak mu doradzono, że to będzie dobry chwyt propagandowy - i w tym kontekście dochodzi do dymisji osób z jego najbliższego otoczenia, które do tej pory, przynajmniej z informacji medialnych, w żaden sposób nie były związane z tą aferą hazardową, to pojawia się duży znak zapytania, dlaczego premier to zrobił. Czyżby ta afera sięgała głębiej niż nam się dzisiaj wydaje - podkreślił Duda