Prezydent Andrzej Duda zawetował w poniedziałek nowelizację ustawy medialnej. - Zamykam ten temat, oddaję Sejmowi do rozważenia - poinformował w poniedziałek, przyznając jednocześnie, że w parlamencie najpewniej nie znajdzie się większość, by odrzucić jego sprzeciw. Duda przypominał też, że "umów należy dotrzymywać". - Zasady spowodowały, że decyzja była taka, a nie inna i ja tę decyzję, można śmiało powiedzieć, zapowiadałem moim kolegom parlamentarzystom, którzy mieli nad tymi sprawami głosować jeszcze w sierpniu - mówił prezydent Andrzej Duda pytany przez Bogdana Rymanowskiego w "Gościu Wydarzeń" o powody zawetowania nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. - Przypominam moje wystąpienie 15 sierpnia na placu marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, kiedy sygnalizowałem już to, że treść tej ustawy według mnie nie koresponduje z zasadami, którymi powinniśmy się kierować także w polityce międzynarodowej - dodał prezydent. Andrzej Duda: To wywołałoby poruszenie w USA Bogdan Rymanowski pytał o wpływ ustawy medialnej na relacje z USA. - Jeżeli miałyby się zdarzyć jakieś zmiany w polityce strategicznej Stanów Zjednoczonych, to one i tak się zdarzą, niezależnie od tego jakie tutaj miałyby być decyzje. Nie wierzę w to, żeby taka kwestia mogła powodować zmiany w polityce strategicznej, która jest długofalowa - stwierdził prezydent.Andrzej Duda został także zapytany, czy w przypadku przyjęcia ustawy Amerykanie wyprowadziliby wojska z Polski. - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To na pewno powodowałoby poruszenie w Stanach Zjednoczonych dlatego, że tam rzeczywiście biznes ma poparcie ze wszystkich stron sceny politycznej - ocenił prezydent. - Jeżeli my oczekujemy, że inni będą nas traktowali poważnie, będą przestrzegali umów, które z nami zawarli, także umów sojuszniczych, to wymagajmy od siebie, żebyśmy i my tych umów przestrzegali - dodał Duda. Prezydent Duda o ustawie medialnej: Ludzie podeszli do mnie na ulicy Prowadzący program zapytał prezydenta czy jest zaskoczony, że mimo jego zapowiedzi, Sejm procedował ustawę medialną. - Jestem zdumiony - odparł. Stwierdził, że w podjęciu decyzji były dla niego istotne kwestie rzetelności, kwestie konstytucyjne oraz "to, co słyszał od ludzi". - Miałem cały szereg spotkań, takich bardzo spontanicznych, na zasadzie, że ludzie do mnie podeszli na ulicy - zdradził prezydent. - To były bardzo kulturalne rozmowy, jestem za wdzięczny, dlatego że były to osoby w bardzo dużej części, których poglądy są odmienne od moich na wiele kwestii związanych z tym jak powinny być prowadzone polskie sprawy, część z nich nie ukrywała, że nie byli tymi, którzy na mnie głosowali, ale podeszli do mnie - mówił Duda.- Zamieniliśmy kilka zdań i w tych zdaniach odczuwałem taki niepokój po prostu. Taka sytuacja: pani ze mną rozmawiała, mówiła, że jest zaniepokojona tym, że będzie ograniczana wolność słowa. Ja powiedziałem, że jeżeli chodzi o wolność słowa, to nie do końca mogę podzielić jej zdanie. Podszedł także jej mąż i mówi tak: panie prezydencie, ja jestem byłym mundurowym. Po co nam ta kolejna awantura? Tyle rzeczy dzieje się na Wschodzie, po co nam ta awantura? To był tak normalny głos - ocenił prezydent. - Doszedłem do wniosku, że jeżeli widzę tyle problemów dookoła, jeżeli to jest tak odbierane, to po prostu trzeba to przeciąć - przekazał. Prezydent nawiązał także do wiersza Miłosza, który był cytowany przez Tuska. "Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy i sznur i gałąź pod ciężarem zgięta" - to wersy, który przez część polityków zostały odebrane jako groźba pod adresem prezydenta. - To mówi człowiek, który był premierem i odpowiadał za całość polskiego państwa w czasie kiedy była katastrofa smoleńska. To bardzo ciekawe do kogo to mówią. Nie odebrałem, że mówi to do mnie - powiedział Duda. Jarosław Kaczyński: Nie chcemy likwidować TVN O sprawie ustawy medialnej mówił też prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Interii. Zapytany, jaką decyzję podejmie Andrzej Duda ws. "lex TVN" odpowiedział: - To pytanie do Pałacu Prezydenckiego, jego współpracowników... Zostawię dla siebie to, co wiem w tej sprawie. Nie jest moją rolą zastanawiać się nad motywacjami i kulisami podejmowanych w Pałacu decyzji. Jak dodał, rządzący "nie chcą likwidować telewizji TVN" i "nie liczą też na to, że TVN stanie się prorządowy".