Na początku programu prezydent został zapytany o Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. - Jest to specyficzna sytuacja. Nie ma Rosji i rosyjskiego biznesu, bo nie zostali zaproszeni - to dobrze. Gdyby zostali zaproszeni na Światowe Forum Ekonomiczne, to byłby to zły znak. To, że jej nie ma, pokazuje, że są środowiska na Zachodzie, które rozumieją powagę sytuacji - stwierdziła głowa państwa w programie "Gość Wiadomości" na TVP Info. Duda powiedział, że wojny by nie było, gdyby w 2008/09 roku posłuchano Lecha Kaczyńskiego, gdyby wysłuchano jego wystąpienia w Tbilisi i gdyby rozpoczęto plan przyjęcia do członkostwa w NATO dla m.in. Ukrainy i Gruzji. - Dziś Ukraina byłaby już w NATO i zaatakowanie jej oznaczałoby zaatakowanie państwa NATO, czego Rosja nie zrobiłaby - zapewnił. Duda: Twarda polityka sankcji wobec Rosji jest potrzebna - Gdyby w 2014 roku świat zareagował w sposób bardziej zdecydowany i nie udawał, że dał się zwieść mówieniu o tym, że to nie jest bezpośrednia agresja Rosji, tylko "jacyś separatyści", to pewnie tej wojny by nie było. Niestety świat popełnił masę błędów i jest najwyższy czas, żeby się z tych błędów otrząsnąć - kontynuował. - To, co się w tej chwili dzieje, czyli twarda polityka sankcji wobec Rosji jest potrzebna. Jest wielka dyskusja, bo sankcje niestety są w jakimś stopniu mieczem obosiecznym i uderzają w tych, którzy je nakładają, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy większym kłopotem jest nałożyć sankcje, czy być w stanie wojny i ryzykować zniszczenie własnego kraju i śmierć obywateli - oznajmił prezydent, dodając, że "to jest przecież oczywiste". - Ci, którzy mają wątpliwości wobec sankcji naiwnie nie wierzą, że wojna może ich dotknąć, a na prawdę może - podkreślił Andrzej Duda. Prezydent zaapelował także, że "dzisiaj trzeba postawić tamę imperialnym dążeniom Rosji. Trzeba wesprzeć Ukrainę humanitarnie, militarnie i politycznie". Duda o projekcie likwidacji Izby Dyscyplinarnej: Chciałem naprawić sytuację Prezydent Andrzej Duda w programie został zapytany także o to, czy ma nadzieję, że projekt likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego pozostanie w takim kształcie jaki by sobie życzył. - Ja przede wszystkim chciałem naprawić sytuację w polskim wymiarze sprawiedliwości i Sądzie Najwyższym - odpowiedział. Dodał, że "była ona zła". - Powiedzmy delikatnie, były duże problemy z egzekwowaniem odpowiedzialności zawodowej i osądzaniem - podkreślił. - Były w związku z tym różne wątpliwości, głosy i ataki na Izbę Dyscyplinarną i Sąd Najwyższy. Ja postanowiłem to przeciąć i dlatego zaproponowałem takie rozwiązania po to, by wyjaśnić i uspokoić sytuację - kontynuował prezydent. Duda stwierdził, że te argumenty, które uznał za "najistotniejsze i godne uwzględniania" uznał i zostały one zapisane w tym projekcie. - W miejsce Izby Dyscyplinarnej powstanie Izba Odpowiedzialności Zawodowej, do której powoływani na określony czas będą sędziowie już urzędujący w SN, nie odchodząc ze swojej macierzystej izby. Ich pensum w macierzystej izbie będzie zmniejszane, by mogli je dopełnić w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej - wyjaśnił Andrzej Duda. Prezydent: Projekt ma szansę rozwiązać wiele problemów politycznych Polski Prezydent tłumaczył, że status wszystkich sędziów zostanie zrównany, podając przykład prezesa Izby Dyscyplinarnej, który ma dodatkowe uprawnienia, i którego "chociażby status finansowy jest wyraźnie wyższy niż innych sędziów w SN". - To będzie zrównane z innymi izbami i w ten sposób wątpliwości, że sędziowie są lepszej i gorszej kategorii oraz, że występuje uprzywilejowanie, zostaną zniwelowane - stwierdził. Duda poinformował również, ze w projekcie likwidacji Izby Dyscyplinarnej "jest też cały szereg propozycji dotyczących funkcjonowania Sądu Najwyższego i rozwiązania tych najważniejszych problemów, które dzisiaj trapią polski wymiar sprawiedliwości". - Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że w tej postaci zostanie to uchwalone, bo mam takie przekonanie i tak wynika również z moich rozmów z szefową KE Ursulą von der Leyen, że to również pomoże w zniwelowaniu wątpliwości Komisji Europejskiej (dotyczące praworządności - red.). - Krótko mówiąc, jeśli ten projekt nie zostanie wypaczony, ma szansę rozwiązać wiele problemów politycznych Polski - zakończył prezydent. Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos Prezydent w środę po godz. 14 wrócił do kraju po pobycie w Szwajcarii, gdzie uczestniczył w Światowym Forum Ekonomicznym. Dzień wcześniej, we wtorek w Domu Trójmorza w Davos odbył się m.in. panel z udziałem prezydentów Polski Andrzeja Dudy, Łotwy Egilsa Levitsa i Estonii Alara Karisa.Polski prezydent zaznaczał, że pierwotnie w projekcie Trójmorza liczyło się wiele czynników: kwestie transportu, energetyki i turystyki. Podkreślił, że obecnie, wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę "na tak ogromną skalę", współpraca w ramach Inicjatywy Trójmorza liczy się jeszcze bardziej, a na pierwszy plan wysuwa się kwestia energetyki, w kontekście bezpieczeństwa. - Za kilka tygodni szczyt w Rydze, myślę, że to bardzo ważny moment, w którym możemy rozmawiać na temat przyśpieszenia naszej współpracy pod tym względem - wskazał. Duda na panelu mówił m.in., że osiągnięciem Trójmorza jest niezależność gazowa. Podkreślał, że motorem napędowym działań tego formatu jest także transport i budowa trasy Via Carpatia, która łączy Litwę, Polskę i Słowację. Duda podkreślał także, że państwa Trójmorza chcą rozwijać swoje kraje, aby dojść do etapu "europejskiego standardu życia". - To dla nas ważne, aby także zagraniczne inwestycje pojawiały się w naszych krajach, także amerykańskie - mówił. Trójmorze to międzynarodowa inicjatywa gospodarczo-polityczna skupiająca 12 państw Unii Europejskiej położonych w pobliżu mórz Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego. W skład grupy wchodzą: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry.