"Widziałem się przed momentem z ratownikami, którzy właśnie zakończyli prace na dole i mówili mi, że warunki są trudne. Przede wszystkim są trudne nie tyle z uwagi na to, że jest samo rumowisko, bo rumowisko jest, ale nie jest tak, że jest zupełnie zawalone. Natomiast przede wszystkim jest brak tlenu, tam jest po prostu bardzo wysokie stężenie metanu i pracuje się cały czas w aparatach" - relacjonował wyraźnie poruszony Andrzej Duda.Prezydent podkreślił, że ratownicy będą walczyli do samego końca. "Ratownicy są absolutnie pełni determinacji" - zaznaczył. Dodał, że rozmawiał nie tylko z ratownikami, ale także z zarządem spółki JSW, z dyrekcją kopalni Zofiówka oraz z prezesem Wyższego Urzędu Górniczego. "Praca trwa i walka o życie górników będzie trwała do samego końca" - powiedział. Przypomniał, że "zostanie powołana specjalna komisja, która będzie szczegółowo badała przyczyny, wtedy kiedy akcja ratunkowa już się zakończy". "Wszyscy oczywiście wierzymy w to, że górnicy przeżyją i że uda się odnaleźć ich żywych" - podkreślał prezydent. Zaznaczył, że życiu uratowanych górników "zasadniczo nie zagraża niebezpieczeństwo". "Będę chciał ich jeszcze odwiedzić w szpitalu" - zapowiedział. "Modlimy się za tych, którzy są tam jeszcze na dole i za tych, których jeszcze nie odnaleziono i za ratowników. Żyjemy nadzieją, że będzie opieka opatrzności nad tymi górnikami, którzy są jeszcze pod ziemią" - podsumował. "To jest bardzo trudna sytuacja i psychologowie proszą, aby nie przeszkadzać rodzinom. Nie mam absolutnie woli zrobienia czegoś, co mogłoby pogorszyć sytuację psychiczną rodzin" - powiedział prezydent."Mam gorące współczucie dla tej rodziny, której najbliższy zginął. Ale tak naprawdę nie został zidentyfikowany i jeszcze nie bardzo wiadomo (...) której rodziny górnik zginął" - dodał. Wizyta w szpitalu Prezydent Andrzej Duda odwiedził też w niedzielę w jastrzębskim szpitalu górników, poszkodowanych po sobotnim wstrząsie w kopalni Zofiówka. Według informacji szpitala, stan czterech pacjentów jest stabilny, nie ma zagrożenia dla ich życia.Prezydent przyjechał do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju bezpośrednio z kopalni Zofiówka, gdzie spotkał się m.in. z kilkunastoma ratownikami, którzy uczestniczyli w akcji na nocnej zmianie. Prezydent wysłuchał ich relacji o warunkach panujących na dole, uścisnął każdemu dłoń i podziękował.Wizyta prezydenta w jastrzębskim szpitalu odbywa się bez udziału mediów. W placówce leczonych jest czterech górników - dwaj, którzy wyjechali na powierzchnię krótko po wstrząsie z lekkimi obrażeniami, oraz dwaj, którym w opuszczeniu wyrobiska pomogli w sobotę ratownicy.Trzej górnicy przebywają na oddziale chirurgii urazowo-ortopedycznej, jeden na oddziale okulistycznym. "Górnicy są generalnie w dobrym stanie" "Górnicy są generalnie w dobrym stanie można tak powiedzieć. Co, nie ukrywam, w tym nieszczęściu, które się stało, jest bez wątpienia pozytywnym elementem, że ci, którzy się uratowali i są tutaj w szpitalu, wszyscy są w dobrym stanie" - powiedział prezydent po spotkaniu z górnikami, który zostali ranni w wyniku wstrząsu w kopalni Zofiówka. Dodał, że ranni górnicy są potłuczeni i jeden ma mocno rozbitą głowę, ale są przytomni, są w stanie rozmawiać i nie ma żadnego górnika ciężko poszkodowanego, co - jak zaznaczył - "oczywiście jest bardzo dobrą informacją". "Spotkaliśmy się, rozmawialiśmy. Cieszę się, że mogłem być z nimi przez tą chwilę. Byłem z nimi, kiedy protestowali w 2015 r. wiosną, kiedy nie byłem jeszcze prezydentem, byłem w JSW na Barbórce, świętowałem z nimi, cieszyłem się i chciałem być z nimi wtedy, kiedy przyszło nieszczęście" - powiedział prezydent. Duda zaznaczył, że dwaj górnicy przeżyli "tylko dzięki opiece opatrzności z jednej strony, a z drugiej - dzięki swojemu doświadczeniu". "Zagrożenie metanowe było gigantyczne, ale oni wiedzieli gdzie jest rura z powietrzem. Rura była rozszczelnienia i tam gdzie to powietrze uciekało, zatrzymali się i czekali, bo wiedzieli, że ratownicy przyjdą" - tłumaczył.Podkreślił, że obecnie największym zagrożeniem jest stężenie metanu. "Ratownicy walczą cały czas, budują lutnię, starają się doprowadzić jak najwięcej powietrza w ten rejon, ale sami muszą pracować w aparatach, bo to zagrożenie jest ogromne" - mówił.Pytany o kondycję psychiczną górników przebywających w szpitalu prezydent zaznaczył, że nie jest specjalistą, ale "widać, że to są twardzi faceci". Wyraził nadzieję, że górnicy niedługo wrócą do zdrowia. Prezydent pomodlił się wspólnie z rodzinami górników Prezydent Andrzej Duda, po spotkaniu w szpitalu z górnikami rannymi po sobotnim wstrząsie w kopalni Zofiówka, wrócił w niedzielę do kopalni. "Pomodliliśmy się razem, ksiądz arcybiskup pobłogosławił rodziny" - powiedział dziennikarzom prezydent po wyjściu z budynku, gdzie rodziny poszkodowanych górników oczekują na wieści o losie swoich bliskich. "Udzieliłem błogosławieństwa" - dodał abp Skworc. Po powrocie do zakładu prezydent wszedł do budynku, w którym rodziny poszkodowanych górników oczekują na wieści o losie swoich bliskich. Wcześniej Duda nie spotkał się z rodzinami, ponieważ odradzali to opiekujący się nimi psychologowie. Wrócił do kopalni na wspólną z rodzinami modlitwę i krótkie spotkanie. Po kilku minutach prezydent opuścił kopalnię. Do zakładu przyjechał też metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, który wraz z prezydentem spotkał się z rodzinami górników. Wcześniej metropolita w specjalnym komunikacie wezwał do modlitwy za poszkodowanych górników i ratowników - modlitwa w tej intencji odbywa się w niedzielę we wszystkich kościołach archidiecezji katowickiej. Trwa akcja ratunkowa Do wstrząsu w kopalni Zofiówka doszło w sobotę. Zginęło dwóch górników, a trzech innych wciąż jest poszukiwanych. Trwa akcja ratownicza.Po wstrząsie pod ziemią zostało siedmiu górników. Dwaj z nich zostali odnalezieni już w sobotę i trafili do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.