"Oczywiście zapoznam się z tym pismem, które zostało do mnie złożone. Skoro słyszę, że takie pismo jest, rozważę sprawę" - powiedział prezydent Duda, odnosząc się do prośby Beaty Szydło. Szydło apelowała do prezydenta ws. referendum podczas sobotniej wizyty w Stalowej Woli. Potem napisała na Twitterze: "Wspólnie z Piotrem Dudą zwróciliśmy się do PAD o dopisanie do referendum między innymi pytania o wiek emerytalny". "Jeśli chodzi o te inicjatywy - powiedział PAP prezydent - na pewno jest to godne ze wszech miar rozważenia, ponieważ pamiętajmy, to nie były żadne inicjatywy partyjne. Sprawa 6-latków, obniżenia wieku emerytalnego i ochrona lasów - to są trzy sprawy, które były przedmiotem wniosków obywatelskich. Tam były miliony podpisów, o ile pamiętam prawie 6 milionów, gdyby to zsumować. W związku z tym z całą pewnością te sprawy są godne rozpatrzenia" - zadeklarował. Jak dodał, jeżeli społeczeństwo ma się 6 września wypowiadać w sprawach jednomandatowych okręgów wyborczych i innych kwestii, które są już ujęte w referendum, to wniosek ws. dodania kolejnych pytań "co najmniej trzeba bardzo dobrze rozważyć". Pytany o opinie, według których dołączenie kolejnych pytań do referendum jest już niemożliwe, odparł, że dziś nie jest w stanie zapoznać się z wnioskiem i trudno mu zająć stanowisko jednoznacznie. Po przeanalizowaniu tej sprawy ze współpracownikami - podejmę decyzję - zadeklarował prezydent. Po raz pierwszy Szydło zaapelowała o dodanie pytań do referendum na początku lipca, kiedy prezydentem był jeszcze Bronisław Komorowski. Proponowane przez nią pytania brzmią: "Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?", "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe", "Czy jest Pani/Pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?". Współpraca z rządem Wielkie dzieło naprawy Rzeczpospolitej wymaga współdziałania między prezydentem i rządem - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Dąbrowy Tarnowskiej. Jak mówił, rząd ma większe kompetencje i w wielu obszarach prezydent sam może nie wystarczyć. "Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jakie są kompetencje prezydenta Rzeczpospolitej; krótko mówiąc, co prezydent może, a czego nie może. Może składać projekty ustaw, ale w oczywisty sposób nie jest w stanie sam każdej ustawy przygotować. Są czasem kwestie bardzo skomplikowane. Dlatego mówiłem, że jestem absolutnie przeświadczony co do konieczności naprawy Rzeczypospolitej" - powiedział prezydent. Według niego Polska dzisiaj potrzebuje w wielu obszarach takich rozwiązań, które będą prowadziły do jej naprawy. Jak dodał, trzeba naprawić służbę zdrowia, edukację oraz trzeba wspomóc polskich przedsiębiorców. "Stworzyć im możliwości inwestycyjne, lepsze niż te, które są. Preferencyjne kredyty dla przedsiębiorców, odliczenia od podatku wydatków, które są czynione na cele inwestycyjne, zwłaszcza na cele innowacyjne" - wymieniał prezydent. Prezydent nawiązał do wcześniejszej sobotniej wypowiedzi, w której ocenił, że jednym z kluczowych programów, który pomógłby wsi, jest propozycja 500 zł dopłat na każde dziecko w rodzinach najbiedniejszych, a także na kolejne dzieci, poczynając od drugiego w rodzinach o średnim dochodzie. "Ten plan musi zostać zrealizowany w absolutnym współdziałaniu z rządem, bo rząd będzie musiał przygotować tutaj projekt ustawy. W każdym razie nie wyobrażam sobie możliwości przygotowania tego projektu bez bardzo ścisłej współpracy, bo to jest poważna kwestia finansowa. To też jest bardzo poważne wyzwanie dla państwa" - mówił w Kopaninie Kaliszańskiej, gdzie był przed południem. "Dzisiaj niektórzy dziennikarze i niektórzy politycy ochoczo manipulują moimi słowami mówiąc, że wycofuję się z obietnic wyborczych - powiedział prezydent w Dąbrowie Tarnowskiej. - Otóż ja się z żadnych obietnic wyborczych nie wycofuję. Ja tylko niestety z przykrością stwierdzam, że ci państwo chyba nie chcą tej współpracy, że chyba nie chcą podjąć tej wyciągniętej ręki. Ja to robię z serca. Uważam, że to jest dziś potrzebne. (...) Chciałbym, żebyśmy zmierzali nie do destrukcji, tylko do konstrukcji, do budowania, a nie do burzenia. Dlatego chciałbym, żeby zakończyło się wreszcie mówienie o innych z pogardą, o tych, którzy mają inne poglądy" - powiedział prezydent. Przed spotkaniem z jej mieszkańcami na parafialnym cmentarzu Andrzej Duda złożył kwiaty przy pomniku ku czci poległych lotników bombowca Halifax JP-276 A.