Prowadzący zapytał Andrzeja Dudę, czy podpisze ustawę o dekryminalizacji pomocnictwa w aborcji do 12. tygodnia ciąży, którą w tym tygodniu zajmie się Sejm. Prezydent odpowiedział, że nie. - Dla mnie aborcja to jest zabijanie ludzi (...). Dla mnie to po prostu pozbawianie ludzi życia - odparł. Jego zdaniem "jedno jest pewne". - Kobiety, które są w ciąży, jeżeli dokonałyby aborcji, nie powinny być w żaden sposób karane. Kobieta jest w szczególnej sytuacji, nie wolno takich rzeczy robić. Natomiast inne osoby, które w jakiś sposób uczestniczyłyby w tym procederze w sposób nielegalny, to ich penalizacja to jest zupełnie inna sprawa - sprecyzował. Prezydent dopytany w TVN24, co zrobi z rządowym projektem ustawy o rejestracji związków partnerskich, odpowiedział, że "musi zobaczyć w szczegółach" te przepisy. Dekryminalizacja aborcji i związki partnerskie. Co zakładają projekty ustaw? Projekt o depenalizacji pomocnictwa w aborcji jest autorstwa Lewicy. Zmienia on brzmienie art. 152 Kodeksu karnego, obecnie przewidującego m.in. karę do trzech lat więzienia dla osoby, która za zgodą kobiety przerywa ciążę z naruszeniem prawa, a także oferującej jej pomoc w terminacji ciąży lub nakłaniającej do takiego czynu. Lewica chciałaby częściowej dekryminalizacji poprzez dopisanie, iż "nie popełnia przestępstwa, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli od początku nie upłynęło więcej niż 12 tygodni" oraz "Nie podlega karze, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu". Z kolei rządowy projekt ustawy, opracowany przez lewicową minister ds. równości Katarzynę Kotulę, zakłada możliwość zawarcia związku partnerskiego przez dwie osoby pełnoletnie, stanu wolnego, niezależnie od płci. Przepisy uregulowałyby m.in. kwestie podatkowe, dziedziczenia i opieki zdrowotnej. Prezydent Duda o debacie Biden - Trump. "Kampania jest specyficzna" W trakcie wywiadu Duda został zapytany o debatę telewizyjną z udziałem Joe Bidena i Donalda Trumpa. Zdaniem dużej części ekspertów obecny prezydent USA wypadł bardzo słabo i przegrał z kandydatem republikanów. Według polskiego polityka w trakcie dyskusji uwidoczniły się problemy, z jakimi zmaga się Biden. - Oczywiście, trzeba sobie powiedzieć jasno: prezydent Joe Biden miał w czasie tej debaty kilka momentów zawahania, zawieszenia się. Ale proszę też pamiętać, że przez zdecydowaną część tej debaty prowadził równą debatę - podkreślił. Jak dodał, "nikt nie ma żadnych wątpliwości", że Biden "jest człowiekiem ponad 80-letnim" i "nie ma 40 lat. Przypomniał, iż sam "ma 52 lata i widzi, że wiek czyni swoje". Debata Biden - Trump. Andrzej Duda wskazuje na "specyfikę kampanii" Polski prezydent odnosił się także do zarzutów wobec Donalda Trumpa, któremu wytknięto stosowanie szeregu kłamstw w trakcie debaty. Według niego taka formuła prezentowania swoich poglądów wymaga "specyficznego talentu", którego nie można odmówić Trumpowi. Zauważył ponadto, że sam podchodzi z dużym dystansem do słów padających w trakcie tego typu starć kandydatów. - W debatach różnie bywa. Kampania jest specyficzna. Nie oceniam ludzi, polityków przez pryzmat kampanii. Staram się, zwłaszcza po moich doświadczeniach prezydenckich, nie oceniać (...), nie patrzeć przez pryzmat tego, co się działo w kampanii, co się mówiło - stwierdził. Przyznał, że nie lubi debat ze względu na ich charakterystykę i fakt, iż "można się potknąć i jest to potem nieodwracalne". - Uczestniczyłem w wielu debatach i muszę powiedzieć szczerze: nie lubię debat, nie mam takiej zdolności debatowania, przerzucania się na argumenty. Trzeba mieć specyficzne zdolności, specyficzny talent. Ja wolę spokojniejsze dyskusje - podsumował. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!