Dwa tygodnie temu ulicami Białegostoku przeszedł pierwszy w historii tego miasta Marsz Równości pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Przemarsz kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników marszu rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Część uczestników Marszu Równości zostało pobitych. O wydarzenia w Białymstoku prezydent został zapytany w piątkowej rozmowie z Polsat News. "To jest coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca, to nie jest sposób na wyrażanie emocji i absolutnie nigdy tego nie zaakceptuję, że ktokolwiek został zaatakowany, że ktokolwiek został uderzony, że nie uszanowano ludzkiej godności. To jest coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca" - powiedział Duda. "Ubolewam nad tym i absolutnie potępiam wszelkie agresywne zachowania" - dodał. Zaznaczył przy tym, iż nie ma dla niego znaczenia, kto został zaatakowany i kto zaatakował. "Ja zawsze będę potępiał agresję. Nie ma tego typu realizacji jakichkolwiek celów ideologicznych czy innych w państwie demokratycznym, aby w jakikolwiek sposób agresywnie się zachowywać, zwłaszcza nie szanując drugiego człowieka i atakując drugiego człowieka. To jest coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca" - powiedział. "Mamy starcie ideologiczne" Andrzej Duda wyraził jednocześnie pogląd, że mamy do czynienia ze "sporem, który w gruncie rzeczy ma charakter ideologiczny". "Mamy wojnę kulturową? Nie. Mamy starcie ideologiczne, dlatego, że ruch LGBT jest tak naprawdę ruchem ideologicznym" - powiedział. Pytany, czy podobają mu się nalepki z hasłem "Strefa wolna od LGBT", prezydent ocenił: "są to działania bardzo zdecydowane". "Kiedyś Radosław Sikorski miał u siebie napis: 'strefa zdekomunizowana'" - przypomniał. Dodał jednak, że nie umieściłby sobie hasła "Strefa wolna od LGBT" na Pałacu Prezydenckim. "Prezydent jest od tego, żeby być otwartym dla każdego obywatela, niezależnie od tego jaką ideologię ten obywatel głosi, oczywiście poza takimi ideologiami, które są właśnie agresywne, które są społecznie szkodliwe" - zaznaczył Duda. "Powiem tak: można różne ideologie wyznawać, ale dyskusje prowadzić tak, jak to przystoi w demokratycznym państwie" - dodał prezydent. Prezydent o słowach metropolity krakowskiego Podczas kazania w bazylice Mariackiej w Krakowie wygłoszonego w ramach czwartkowych obchodów 75. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego metropolita krakowski podkreślił, że to z powstańczych mogił narodziła się wolna Polska. "Trzeba było długo na nią czekać (...) Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa" - stwierdził. Andrzej Duda w rozmowie z dziennikarzem Polsat News zwrócił uwagę, że metropolita krakowski jest filozofem. "Z tej wypowiedzi jasno wynika, że on patrzy właśnie na to z punktu widzenia ideologii. On nie patrzy z punktu widzenia ideologii, on nie patrzy na to z punktu widzenia człowieka" - ocenił prezydent. Dodał, iż nie ma żadnych wątpliwości, że abp Jędraszewski "ma ogromny szacunek do człowieka". "Zresztą chyba nikt w to nie wątpi" - zaznaczył prezydent. Według niego hierarcha mówił w czwartek "o pewnym ideologicznym starciu". "I rzeczywiście ze swojego punktu widzenia - filozofa opowiedział się w tym ideologicznym sporze w sposób zdecydowany" - powiedział Duda. Powtórzył, że w słowach abpa Jędraszewskiego chodziło o "o ideologię, a nie o ludzi". "Ludzie mają różne preferencje seksualne" Andrzej Duda został też zapytany, jak zatem słowa metropolity krakowskiego połączyć ze słynną wypowiedzią papieża Franciszka, który pytany o homoseksualistów, odparł: "kim ja jestem, żeby ich osądzać". Odpowiedział, że on sam jest człowiekiem tolerancyjnym. "Mnie absolutnie nie przeszkadza, że ktoś urodził się z innymi preferencjami seksualnymi. Tak bywa, tak zawsze było na świecie, to nie jest przecież nic nowego, że ludzie mają inne preferencje seksualne (...) Taka jest natura" - dodał prezydent. Podkreślił jednocześnie potrzebę zapewnienia szacunku dla drugiego człowieka. "Mnie absolutnie nie przeszkadza, że ktoś ma inne preferencje, natomiast powiem tak: gdyby moi sąsiedzi, małżeństwo - mężczyzna i kobieta razem prezentowali jakieś zachowania seksualne w przestrzeni publicznej, obnosili się z tym, epatowali w obecności dzieci, to nie byłby zadowolony" - zaznaczył Duda. Dopytywany, czy za "epatowanie" uznałby "trzymanie się za ręce", odparł: "nie jest to dla mnie epatowanie, trzymanie się za ręce". "Ja myślę, że jak ktoś chce trzymać się za ręce, proszę bardzo. Ja też się trzymam za rękę z moją żoną, natomiast bardzo często widzimy różnego rodzaju demonstracje półnagości itd. gdzieś na ulicach w różnych miejscach na świecie, to nie jest coś, co mi odpowiada. I to nie ma znaczenia, czy to są demonstracje o charakterze homoseksualnym, czy heteroseksualnym. Jeżeli ktoś się chce obnażyć, to proszę bardzo, to można zrobić na plaży, tam to jest przyjęte" - powiedział Duda.