Minister był pytany m.in. o to, dlaczego zdaniem prezydenta Sąd Najwyższy nie miał prawa wydać uchwały dotyczącej orzekania przez sędziów powołanych przez nową KRS. Odpowiedział, że uchwały SN w ogóle nie powinno być, "skoro był wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie sporu kompetencyjnego w przedmiocie zagadnienia prawnego stawianego składowi połączonych izb SN, a w istocie rzeczy ingerującemu w kompetencje prezydenta i Sejmu". "Na podstawie art. 86 ustawy o organizacji i postępowaniu przed TK w takiej sytuacji następuje zawieszenie postępowania przed SN z mocy prawa. Sędziowie nie powinni podejmować uchwały" - wyjaśnił. Wniosek w sprawie sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem i prezydentem a SN skierowała do TK marszałek Sejmu. Mucha dodał, że jest zdumiony treścią uchwały SN. "To swoista sofistyka, z jednej strony rzekomo nie kwestionujemy powołań sędziowskich, ale z drugiej można wywieść, że sędziowie powołani przez prezydenta są faktycznie niezdolni do orzekania. Swoją drogą, to kategoria sędziów nieznana polskiemu prawu. Uchwała w ogóle nie powinna być podjęta, a co więcej, tryb jej podjęcia narusza samą ustawę o SN i przepisy proceduralne co do działań podjętych w celu wyłączenia od udziału w posiedzeniu izb i sędziów SN" - stwierdził. Jak ocenił, "część sędziów SN prowadzi działalność quasi-prawotwórczą, która ma doprowadzić do tego, że kwestionuje się prerogatywę konstytucyjną prezydenta powołań sędziowskich i ignoruje ustawy przyjęte zgodnie z konstytucją przez parlament, których nie zakwestionował TK".