"Strajk to nie wszystko. Mamy w ręku potężny oręż, jakim jest promocja uczniów. Jeśli go wykorzystamy, to edukacji grozi kompletny kataklizm" - powiedział Broniarz w Radiu ZET. Jak dodał, "chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość". Wypowiedź ta wzbudziła falę komentarzy i spotkała się z krytyką ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Rzecznik partii Beata Mazurek napisała dziś na Twitterze: "Wypowiedzi Broniarza szefa ZNP są skandalem i grą polityczną. Zapowiedź sparaliżowania systemu oświaty oraz próba wykorzystania dzieci, młodzieży oraz rodziców jest absolutnie niedopuszczalna. Powinien się z tego natychmiast wycofać i przeprosić uczniów i rodziców". Dziś Broniarz odniósł się do swojej sobotniej wypowiedzi. Jak powiedział w TVN24, może przeprosić rodziców. "Jeśli rodzice poczuli się przestraszeni moimi słowami, to śmiało mogę powiedzieć, że nie było to moim celem i mogę ich przeprosić" - stwierdził. Strajk nauczycieli a egzaminy Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia. Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny; a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. 6 maja mają się zaś rozpocząć matury. "Nikogo nie zaskakujemy" W przesłanym w niedzielę PAP oświadczeniu Sławomir Broniarz zaznaczył, że strajk został ogłoszony z 35-dniowym wyprzedzeniem, by dać rządowi czas na rozwiązanie problemów, o których mówią nauczyciele. "Nikogo nie zaskakujemy. Uprzedzamy o tym, kiedy rozpocznie się strajk. Mówimy, na czym on polega (na niewykonywaniu pracy) oraz o jego możliwych konsekwencjach. Informujemy także o tym, jak ważna jest rola nauczycieli w systemie edukacji, że to nasza praca ma wpływ na wyniki uczniów czy na uzyskanie promocji do następnej klasy. Podkreślamy, że rząd nie powinien lekceważyć nauczycieli. Stąd decyzja o strajku" - tłumaczy Broniarz, i pyta: "czy mamy inny wybór, kiedy wszystkie możliwości już wyczerpaliśmy?".