Na swoim videoblogu Owsiak wyznał, że chciał zrezygnować z pracy dla WOŚP, ale odwiodły go od tego listy od wolontariuszy i osób, które zawdzięczają życie i zdrowie sprzętowi od fundacji. "W mojej klinice jest bardzo dużo aparatury od WOŚP, zresztą nie ma chyba szpitala, któremu fundacja by nie pomogła, bo przez te lata grała dla różnych dziedzin medycyny dziecięcej" - powiedziała prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu, obecnie senator. Podkreśliła, że sprzęt kupiony przez fundację uratował tysiące dzieci w Polsce. Przyznała, że nie potrafi zrozumieć ataków na fundację i na Owsiaka. "Cieszę się, że Jerzy Owsiak wycofał się z decyzji o odejściu. Mam nadzieję, że będzie patrzył na to, że dzieci w Polsce na niego liczą, a nie będzie się przejmował tymi bezsensownymi atakami" - mówiła prof. Chybicka. Owsiaka i WOŚP wzięło w obronę także środowisko polskich neonatologów. W liście otwartym lekarze napisali, że "wieloletnia, trudna, wymagająca ogromnych wysiłków i niezwykle skuteczna praca Jurka i Lidii Owsiaków oraz całego grona entuzjastów skupionych w Fundacji WOŚP, ucząca młodych ludzi dostrzegania potrzeb innych, jest naszym narodowym dobrem". "Nie pozwólmy tego dobra zmarnować" - zaapelowali. "Trudno jest nam, pediatrom - neonatologom, spokojnie słuchać absurdów, jakie przytaczają media z zapisków internetowych na temat Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i jej twórcy i prezesa zarządu - Jurka Owsiaka. Wprawdzie ma to charakter incydentalny, ale można mieć wrażenie, że ktoś stoi za tą niegodziwą nagonką" - napisali lekarze. W ostatnich miesiącach WOŚP była obiektem wielu ataków m.in. ze strony prawicowych polityków, mediów i blogerów. Szczególnie nasiliły się one przed styczniowym 22. Finałem WOŚP. W tym tygodniu w Złotoryi rozpoczął się proces z prywatnego oskarżenia Owsiaka przeciwko blogerowi piszącemu pod pseudonimem MatkaKurka, który zamieścił m.in. teksty zatytułowane "Jerzy Owsiak - król żebraków i łgarzy, złoty melon sekty WOŚP", "Guru Owsiak w 11 lat wyjął 46 Złotych Melonów" oraz "Jerzy Owsiak, król żebraków i łgarzy pracuje na nowy tytuł - hiena cmentarna". W reakcji na to, co dzieje się wokół WOŚP, Owsiak - jak wyznał na swoim blogu - był bliski odejścia z fundacji. "To wszystko spowodowało, że był taki moment, kiedy usiedliśmy wszyscy w fundacji, kiedy położyłem na stole dwie rzeczy, które fundacja mi daje jako wolontariuszowi, który tam pracuje - możliwość korzystania z samochodu i telefon. (...) Może potrzeba, żebym się wyłączył na czas chociażby trwania procesu, żeby nikt nie kombinował i wymyślał, że gdzieś tam zbieram siły, żeby coś zamazać, żeby coś zrobić innego, żeby przygotować się z jakąś inną wielką mocą w sprawie wariata ze Złotoryi?" - mówił Owsiak. Jak podkreślił, "złożył rezygnację ze wszystkiego", to samo zrobiła jego żona. Napisał także list do rzecznika praw obywatelskich Ireny Lipowicz z rezygnacją z członkostwa w Radzie Społecznej przy RPO. Chciał również zwrócić Odznakę Honorową za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka, którą otrzymał w 2010 r. Jak tłumaczył, nie chciałby w żaden sposób zdyskredytować ani urzędu RPO ani tego wyróżnienia. "Niech czas i nasze działania pokażą czy to, o co walczymy, jest słuszne i czy będę jeszcze mógł w przyszłości z czystym sumieniem odebrać od pani ten medal" - pisał. "Nie chciałbym w żaden sposób, żeby moja osoba kolidowała z tak ważną pracą pani i pani zespołu, aby w jakkolwiek sposób była powodem myślenia, że to miejsce i pani urząd mogą mieć wpływ na to, o co walczymy. Zna mnie pani i wie, że potrafię posługiwać się również niestandardowymi zachowaniami, a jeśli o coś walczę, to poświęcam się temu do końca" - napisał w liście do RPO. Jednak - jak wyznał Owsiak - kiedy to napisał, przeczytał maila, który zmienił jego decyzję. Był to list od 18-letniego wolontariusza, który ze znajomymi zorganizował Finał w swoim mieście, jako podziękowanie za festiwal Przystanek Woodstock. "Postawiłeś mnie na nogi" - powiedział Owsiak, zwracając się do autora maila. Pokazywał także list od kobiety, która przysłała swoje zdjęcie z dzieckiem uratowanym dzięki sprzętowi z serduszkiem WOŚP oraz zdjęcia innych dzieci, których rodzice piszą, że sprzęt kupiony przez fundację uratował im życie lub pomógł w leczeniu. Cytował m.in. list od nauczycielki ze szkoły, która od kilkunastu lat organizuje Finały WOŚP, w którym przekonywała, że to, co robi Owsiak skuteczniej wychowuje młodych Polaków niż programy przygotowywane przez MEN. Podkreślił, że takich listów przychodzi do fundacji bardzo wiele i są zachętą do dalszego działania, podtrzymując wiarę w to, że to, co robi WOŚP jest słuszne. "Już byłem na zupełnym zakręcie. Przez chwilę byłem, jak głupi w kosmosie. Ale wróciłem na Ziemię" - wyznał Owsiak. "Powiedziałem sobie: skoro to poderwałeś do boju, to robimy to dalej, z jeszcze większą energią, bo miliony Polaków dały nam znać, że nie chcą pozwolić na zohydzenie tego, co robimy" - mówił. Jak poinformowała Fundacja WOŚP, Owsiak wyjechał "na zasłużony urlop". Całe wyznanie szefa WOŚP można obejrzeć na jego videoblogu: http://owsiaknet.pl/video/86115378 12 stycznia pod hasłem "Na ratunek" odbył się 22. Finał WOŚP, podczas którego zbierano pieniądze na sprzęt dla dziecięcej medycyny ratunkowej oraz dla oddziałów geriatrycznych. Wstępny wynik zbiórki wyniósł 35 mln 489 tys. 735 zł. Kwota ta została już przekroczona i wynosi obecnie 35 mln 542 tys. 202 zł. Podsumowanie zbiórki połączone ze specjalnym koncertem odbędzie się 7 marca w Warszawie, wtedy poznamy jej ostateczny wynik.