Chodzi o wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego na antenie TVP. Prezes PiS powiedział, że we wrześniu poseł Stanisław Gawłowski będzie miał postanowione nowe zarzuty karne. Reprezentujący Gawłowskiego Roman Giertych nie kryje zdziwienia i informuje, że ani on ani jego klient nie zostali poinformowani o zarzutach, które miałyby pojawić się jesienią. W związku z tym zapowiedział złożenie wniosku o wezwanie Kaczyńskiego na świadka, gdyż zachodzi podejrzenie, że istnieją przecieki ze śledztwa prowadzonego przeciwko posłowi PO. "W tej sytuacji należy przyjąć, że poseł Jarosław Kaczyński, bez żadnego trybu, pozyskał informacje, które odnoszą się zarówno do treści jak i do terminu czynności w sprawie, która jest objęta tajemnicą śledztwa" - wyjaśnia. Sprawa Gawłowskiego Stanisławowi Gawłowskiemu postawiono do tej pory kilka zarzutów. Prokuratorzy zarzucili Gawłowskiemu m.in., że w zamian za pomoc w zdobywaniu wielomilionowych kontraktów od Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, przyjął od jednego z przedsiębiorców łapówkę. Jako wiceminister ochrony środowiska w rządach PO-PSL Gawłowski miał też nakłaniać przedsiębiorcę do wręczenia dyrektorowi Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji łapówki w kwocie co najmniej 200 tysięcy zł, a także przyjąć dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tysięcy zł. Pozostałe zarzuty dotyczą ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.