Kaczyński, pytany w RMF FM o szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, powiedział, że decyzje w jego sprawie są "bardzo ograniczone możliwościami konstytucyjnymi". "Proszę pamiętać, że pan - obecnie senator - Krzysztof Kwiatkowski był przez lata szefem NIK, mając już akt oskarżenia i rozprawę. Ale nie można było nic w tej sprawie zrobić, chociaż większość (...) rządowa była przecież z innego obozu, niż on. Nikt nie miał specjalnej ochoty go bronić, ale po prostu uznawaliśmy obowiązywanie konstytucji" - mówił. W przypadku Mariana Banasia - wskazywał prezes PiS - sytuacja jest podobna, chyba że "opozycja chciałaby pomóc". W ocenie Kaczyńskiego, wiele zależy od decyzji samego prezesa NIK. Jego zdaniem, Banaś powinien "przyjemniej wziąć dłuższy urlop i powierzyć komuś kierowanie NIK do wyjaśnienia sprawy". "On uważa, że tej sprawy nie ma. To wiemy. Uważa, że padł ofiarą jakichś nieporozumień, a może jakichś celowych działań, ale w każdym razie nie jest tak, żeby on uczynił coś, co by było podstawą do zakwestionowania jego wyboru i jego funkcjonowania na tej bardzo ważnej funkcji państwowej" - mówił Kaczyński. Jak dodał, rozstrzygnąć to mogą jedynie sądy, zaś te - ocenił - "pospieszne nie są". Materiał "Superwizjera" We wrześniu 2019 roku TVN w programie "Superwizjer" podał, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera", Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami. W przesłanym wówczas mediom oświadczeniu Banaś napisał, że nie zarządzał pokazanym w programie hotelem, obecnie nie jest właścicielem tej nieruchomości, a materiał TVN odbiera jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia. Pozwał TVN S.A i autora materiału Bertolda Kittela, żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny. Wszczęto śledztwo W lutym CBA przeprowadziło przeszukania na potrzeby śledztwa w sprawie oświadczeń majątkowych i deklaracji podatkowych Banasia. CBA weszło m.in. do siedziby NIK, w tym do gabinetu szefa Izby. Śledztwo, w którego ramach CBA przeprowadziło przeszukania, zostało wszczęte na początku grudnia ub.r. Podstawą były wówczas trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury od grupy posłów opozycji, w tym m.in. posła Jana Grabca (Koalicja Obywatelska), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Śledztwo dotyczy m.in. złożenia fałszywych oświadczeń o stanie majątkowym i podania nieprawdy co do wysokości posiadanych zasobów pieniężnych oraz innych dodatkowych danych o stanie majątkowym, w związku z osiągnięciem dochodu z wynajmu posiadanych nieruchomości. Kilka dni temu wpłynęło kolejne zawiadomienie CBA.