Prezes NIL odniósł się w ten sposób do opublikowanego w piątek na łamach "Gazety Wyborczej" listu otwartego Bartosza Arłukowicza "Do przyjaciół lekarzy", w którym wzywa ich do debaty na temat odpowiedzialności zawodowej. Zarzucił też Arłukowiczowi, że nie chce rozmawiać z lekarzami inaczej niż poprzez media i że odmówił udziału w komitecie honorowym odbywającego się od czwartku do niedzieli w Krakowie 8. Kongresu Polonii Medycznej i I Światowym Kongresie Lekarzy Polskich, na który przyjechało ponad 700 medyków z całego świata.Rzecznik resortu zdrowia Krzysztof Bąk powiedział, że list otwarty to nie rozmowa poprzez media, ale forma zaproszenia środowiska lekarzy do bezpośredniej debaty. Jak wyjaśnił Bąk, minister zdrowia w piątek m.in. ze względu na swój udział w głosowaniach w Sejmie oraz inne obowiązki związane z pełnieniem funkcji ministra nie mógł wziąć udziału w wydarzeniu w Krakowie. "Odnosimy wrażenie, że medialne działania ministra zdrowia nie dość, że ukrywają brak efektów reformowania służby zdrowia, to podważają zaufanie do zawodu lekarza" - napisał w piątek w oświadczeniu prezes NIL Maciej Hamankiewicz. "Nie można oprzeć się wrażeniu, że skutkiem tego jest także antagonizowanie dwóch grup, którym tak zależy na skutecznym leczeniu. Pacjenci i lekarze - szczególnie w ostatnich dniach - jednoczą się bowiem w staraniach o utrzymanie zaufania do zawodu lekarza i chcą działać wspólnie, by naprawiać system ochrony zdrowia" - napisał prezes NIL. Jak podkreślił, nie może tego nie zauważać "zwłaszcza minister zdrowia, który nie tylko powinien szukać rozwiązań naprawczych dla całego systemu, ale także jednoczyć się z pacjentami i lekarzami w walce o lepszą służbę zdrowia". Zapowiedział, że w piątek stanowisko w sprawie listu ministra wyrazi także na posiedzeniu wyjazdowym w Krakowie Naczelna Izba lekarska. Zaprosił na nie poprzez media ministra zdrowia. "Chciałbym wyrazić swoje głębokie ubolewanie i żal, że pan minister zdrowia nie chce rozmawiać z lekarzami inaczej niż poprzez media. To jest bardzo niewłaściwe postępowanie. Pan minister, wiedząc doskonale, że w Krakowie odbywa się wielkie wydarzenie, przez trzy dni lekarze z całego świata zastanawiają się, w jaki sposób unikać niepożądanych działań medycznych i błędów lekarskich, odmówił przybycia i spotkania się z nami" - powiedział w piątek do dziennikarzy podczas briefingu w Krakowie Hamankiewicz. Zarzucił ministrowi brak zainteresowania "odpowiedzialnością zawodową inną niż tworzenie atmosfery niewłaściwej wobec środowisk lekarskich i pacjentów w Polsce". Hamankiewicz podkreślił ponadto, że "minister nie może tworzyć systemu ochrony zdrowia, który jest wygodny dla ministra zdrowia i dla NFZ, z pominięciem lekarzy i systemu nieprzyjaznego dla pacjentów, bo dziś te środowiska są dość zgodne, że system ten nie służy dobremu wykonywaniu zawodu lekarza i że zbiurokratyzowany system sprzyja popełnianiu błędów i wymusza zachowania, na które lekarze nie chcą się zgodzić". Zdaniem prezesa, gdyby minister chciał zwrócić się do lekarzy, powinien swój list opublikować w gazecie lekarskiej. "Prawdziwego lekarza nic tak nie boli jak krzywda pacjenta, jak śmierć, której można było uniknąć - napisał minister zdrowia w liście otwartym, opublikowanym w "GW". - Oczywiście najłatwiej i najwygodniej tłumaczyć te sytuacje wadami systemu. Ale to nie system podejmuje decyzje o przyjęciu lub odesłaniu pacjenta. Ani o sposobie jego leczenia. Te decyzje podejmujemy my - lekarze, ordynatorzy i dyrektorzy szpitali, pielęgniarki i położne, dyspozytorzy pogotowia i ratownicy. Jesteśmy za nie odpowiedzialni" - podkreślił. Arłukowicz wyjaśnił w piątek, że ten list to początek dyskusji nad tym, aby "fałszywie rozumiana solidarność zawodowa nie rzucała cienia na całe środowisko". Dlatego, jak tłumaczył, Kodeks Etyki Lekarskiej "wymaga korekty". Poinformował też o powołaniu przy resorcie komisji bioetycznej, która miałaby rozpocząć debatę o tym, jak budować wartości etyczne i moralne w zawodzie lekarza.- Chcę, abyśmy uczciwie porozmawiali o naszym środowisku - mówił szef resortu zdrowia.