Film trafi na ekrany kin w całej Polsce 9 września. "Smoleńsk" powstał na podstawie scenariusza autorstwa Antoniego Krauze, Tomasza Łysiaka, Macieja Pawlickiego i Marcina Wolskiego. Fabuła obrazu osnuta jest wokół wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. i katastrofy samolotu, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i pierwsza dama Maria Kaczyńska.Na poniedziałkową premierę filmu oprócz prezydenta, premier i prezesa PiS przybyli także m.in. członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, twórcy filmu oraz ministrowie, w tym wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki, szef MON Antoni Macierewicz, a także marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego gra Lech Łotocki, a Marii Kaczyńskiej - Ewa Dałkowska. Odtwórczynią roli Ewy Błasik, żony dowódcy Sił Powietrznych RP gen. Andrzeja Błasika, jest Aldona Struzik. W obsadzie są też m.in. Jerzy Zelnik, Katarzyna Łaniewska, Marek Bukowski, Maria Gładkowska, Dominika Figurska, Anna Samusionek, Redbad Klynstra i Andrzej Mastalerz. Za zdjęcia, kręcone w Polsce i w USA, odpowiadał Michał Pakulski. Muzykę skomponował Michał Lorenc. "Tragedia smoleńska stała się najważniejszym wydarzeniem w III RP, najtragiczniejszą chwilą w polskiej historii od czasu II wojny światowej. Stała się wydarzeniem, które wpływa na los dzisiejszej Polski i życie Polaków w sposób niebywale silny; które nas podzieliło bardzo głęboko. Dlatego próba zmierzenia się z tym tematem jest nie tylko wielkim wyzwaniem, ale i obywatelskim obowiązkiem twórcy" - podkreślał w czasie prac nad filmem Antoni Krauze. "Nie mogłem się dłużej godzić na te kłamstwa" Z kolei tuż przed premierą Krauze powiedział dziennikarzom, że najważniejszą dla niego motywacją była chęć oddania prawdy o tym, co wydarzyło się w Smoleńsku. "Nie mogłem dłużej zgodzić się na te kłamstwa, które słyszeliśmy wokół tej sprawy" - podkreślił. "Ten film jest protestem przeciwko manipulacjom prawdą. Ja nie wiem oczywiście - jak wielu Polaków - jakie były prawdziwe przyczyny katastrofy, ale kłamstwa były od początku: pierwszego dnia samolot miał czterokrotnie podchodzić do lądowania, drugiego dnia - już dwa. Potem dowiedzieliśmy się, że w ogóle nie chciał lądować! (...) Cała utrzymywana przez blisko rok historia o tym, że zginęli, bo lądowali we mgle jest nieprawdą; niewyjaśniona jest sprawa, dlaczego samolot, który powinien wzbić się w powietrze i odlecieć na inne lotnisko, rozbił się na tysiące części" - powiedział Krauze. Reżyser podkreślił, że realizował film na podstawie pracy "prawdziwych ekspertów - zarówno komisji parlamentarnej pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, jak i konferencji smoleńskiej". "Korzystając z ich wiedzy, przedstawiłem to, co wydaje się dziś niepodważalne" - mówił. Dodał też, że scenariusz "Smoleńska" ulegał zmianom zgodnie z tym, jak stopniowo gromadziła się wiedza o przyczynach katastrofy. "To film fabularny, z tym, że wszystko, co dotyczy katastrofy, było oparte na faktach (...). Mam wrażenie, że tak musiało być. W innych warunkach politycznych nie doszłoby do premiery tego filmu. Ci, którzy do tej pory rządzili, stale mówią o tolerancji dla innych - ja nie czułem tej tolerancji, wręcz odwrotnie" - dodał. Reżyser "Smoleńska" ma w dorobku m.in. nagradzany film "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" z 2011 r. Termin realizacji zdjęć do "Smoleńska" kilkakrotnie przekładano. Pierwsze prace nad filmem zaczęły się w 2013 r. w Warszawie, odbyły się wtedy jednak tylko cztery dni zdjęć - w kwietniu i listopadzie. Ostatecznie główny okres zdjęciowy rozpoczął się 24 lutego 2015 r. Honorowy patronat nad filmem "Smoleńsk" objął prezydent Andrzej Duda.