Premier ocenił, że w praktyce obsadzania stanowisk różne kandydatury pojawiają się, są omawiane, są też pogłębione dyskusje z tymi kandydatami. W ich wyniku "okazuje się, że coś jest możliwe, coś jest niemożliwe" - tłumaczył zawirowania z kandydatami do TK premier. "Jest to normalna praktyka w demokracji" - dodał. Kontrowersyjna przeszłość Piotrowicza Pytany czy osobiście, jako człowiek PRL-owskiej opozycji nie ma problemu z przeszłością zgłaszanego przez PiS kandydata do TK Stanisława Piotrowicza - prokuratora w PRL i b. członka PZPR odparł, że w czasach Edwarda Gierka w PZPR było trzy miliony Polaków, co razem z rodzinami, deje jakieś sześć milionów ludzi. "My nie odcinamy od nas ludzi, którzy chcą reformować Polskę, kochają Polskę, nikomu tego prawa nie odmawiamy" - zapewnił. Podkreślił, że sam dokładnie sprawdził historię i działania Piotrowicza, jako PRL-owskiego prokuratora; "To postępowanie jest przyzwoite". "Nie skreślam człowieka" dodał. "Pewnie, że chciałbym, żeby wszyscy byli patriotami po 1945 roku, po 1981 roku i żeby zero ludzi należało do PZPR. Ale rzeczywistość był inna" - stwierdził premier. Powiedział, że docenia też ludzi, którzy w III RP próbowali budować lepszą Polskę. Wycofane kandydatury W środę wieczorem sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka pozytywnie zaopiniowała kandydatury Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Wcześniej zgłaszane kandydatury Elżbiety Chojny-Duch i Roberta Jastrzębskiego zostały wycofane (więcej TUTAJ). 3 grudnia skończy się dziewięcioletnia kadencja sędziów TK Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika.