Premier zapowiedział, że we wtorek zamierza odwiedzić zalane wodą tereny w Małopolsce i na Śląsku. Tusk poinformował, że jeszcze będzie rozmawiał telefonicznie z ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem, by - jak mówił - "uniknąć jakichkolwiek opóźnień, które wynikłaby z niepotrzebnej biurokracji" jeśli chodzi o użycie wojska do usuwania skutków powodzi. Minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller - jak mówił premier - jest w stałym kontakcie ze swoim odpowiednikiem w Pradze, żeby koordynować wszystkie działania. - W tym przypadku to jest minister obrony w Czechach - powiedział Donald Tusk. - Kiedyś w przeszłości bywały takie sytuacje, które zaskakiwały stronę polską, dawno temu, i chcemy uniknąć oczywiście takich sytuacji, ale na razie nie ma żadnego sygnału, który by świadczył o tym, że sytuacja w czeskich zbiornikach stanowiłaby jakieś szczególne zagrożenie - powiedział premier. Podkreślił, że jest zbudowany spotkaniem z wojewodami. - Nie ma paniki, wszyscy wiedzą, co robić, więc to jest najważniejsze - dodał. Stan mobilizacji służb premier ocenił jako pełny, ale - jak mówił - rozwój sytuacji, zależy od tego, na ile sprawdzą się prognozy dotyczące opadów, które - podkreślił - nie są pesymistyczne. W opinii premiera szczególnie dzięki temu, że lewe dopływy Odry są dość spokojne, "wydaje się, że nie grozi nam katastrofa taka, jak w roku 1997". Ale musimy czuwać, bo bardzo dużo zależy niestety od tego, co nam spadnie z nieba - mówił premier. - Nie jest tragicznie źle, jeśli chodzi o skalę w tej chwili, ale to nie zmniejsza dramatów ludzi, więc będziemy starać się działać tak, by te straty były jak najmniejsze - powiedział Donald Tusk. Polska walczy z powodzią - raport specjalny Narada premiera z wojewodami z Małopolski, Śląska, Opolszczyzny, Dolnego Śląska, Podkarpacia i woj. świętokrzyskiego odbyła się po godz. 22 w poniedziałek w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Uczestniczyli w niej także przedstawiciele Straży Pożarnej, IMiGW i innych służb zaangażowanych w akcję ratunkową podczas powodzi. Przed spotkaniem szef rządu powiedział dziennikarzom, że jest po rozmowach z premierami Czech i Słowacji, które dotyczyły koordynacji działań związanych z powodzią i zapobieganiem jej skutkom. - Będziemy robili wszystko, by skutki zagrażającego nam żywiołu były jak najmniejsze - zapewnił także premier. Nie chciał precyzować, na jaką pomoc mogą liczyć poszkodowane gminy, bo nie wiadomo, jakie są straty. - Uzgodniłem wstępnie z ministrem finansów, że jeśli będzie taka potrzeba, to jeszcze w tym tygodniu przeprowadzimy nowelę budżetu. Środków na pomoc nie zabraknie - powiedział szef rządu. Dodał, że rezerwa do szczególnych celów nigdy nie jest w stanie przewidzieć wydatków większych niż typowa sytuacja. - Ta sytuacja na razie nie jest katastrofalna, ale musimy przewidzieć takie okoliczności. Jeśli będzie taka potrzeba, to także będę prosił Sejm o natychmiastowe przyjęcie ewentualnej nowelizacji budżetu w tej konkretnej sprawie - zapowiedział szef rządu. Premier mówił, że sytuacja jest zmienna, a prognozy są niestabilne. - Opady przemieszczają się na zachód, a Odra także w wielu miejscach jest w stanach krytycznych. Musimy na wszelki wypadek założyć, że pełna koncentracja naszych środków i działań musi dotyczyć wszystkich województw południowych - powiedział Tusk. Pytany o udział wojska w walce z powodzią premier powiedział, że wojsko jest potrzebne głównie ze względu na sprzęt, którym można się poruszać po terenach podmokłych. Dodał, że najważniejsza jest teraz pełna dyspozycja straży pożarnej i innych służb, a o to on jest spokojny.