- Traktuję tę sprawę bardzo poważnie. Zbadam ją bardzo dokładnie i wyciągnę wszelkie wnioski - powiedział premier w "Sygnałach Dnia". Zaznaczył, że prawo powinno być takie samo dla wszystkich. Dodał, że nie zauważył, by prokuratura obecnie niechętnie zajmowała się sprawami polityków . - Ja nie zauważyłem takiej tendencji. Proszę zauważyć, że w tej sprawie (oczyszczalni - red.) toczy się śledztwo - mówił. Dodał, że w przeniesieniu tego śledztwa z Białegostoku nie ma nic złego. - To zabieg, który zaczął stosować mój brat (jak minister sprawiedliwości - red.) po to właśnie, żeby śledztwa przeciwko miejscowym elitom się toczyły i były konkluzywne - podkreślił . Zaznaczył, że jest pytanie o postępy tego śledztwa. - Ale gdyby tego śledztwa nie było i nie było jego ustaleń, to nie byłoby całej sprawy. Proszę nie zarzucać czegoś, co w żadnym wypadku nie miało miejsca. Być może miało miejsce jakieś odłożenie w czasie postawienia zarzutów - powiedział premier. Szef , do niedawna prokurator krajowy w poniedziałek zaprzeczył doniesieniom "Newsweeka", jakoby razem z prokuratorem apelacyjnym w Białymstoku próbował wpływać na śledztwo w sprawie budowy oczyszczalni odcieków, bo było "niewygodne dla działaczy PiS". Rzeszowska prokuratura, która obecnie bada nieprawidłowości przy budowie tej oczyszczalni, zapowiada, że przesłucha świadków i biegłych. Jednym ze świadków ma być wicemarszałek Senatu (PiS), według "Newsweeka", zamieszany w sprawę. W tym kontekście tygodnik wymienia też posła PiS Krzysztofa Jurgiela, ówczesnego prezydenta Białegostoku. Według "Newsweeka", już w październiku 2006 roku, przed wyborami samorządowymi, prokuratura dysponowała opiniami biegłych i prowadząca śledztwo prokurator była gotowa stawiać zarzuty. Do tego jednak nie doszło. Jak pisze "Newsweek", szef Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Sławomir Luks postanowił wstrzymać decyzję o postawieniu zarzutów m.in. kandydatowi PiS na prezydenta Białegostoku i przekazać sprawę - przez Prokuraturę Krajową - do prokuratury poza białostockim okręgiem apelacyjnym.