- Z całą pewnością pierwsza rzecz - tu wyjaśnienia będę oczekiwał w najbliższym możliwym terminie - to kwestia wezwania z tym czterdziestominutowym, chyba mogę powiedzieć, opóźnieniem karetek. To jest sytuacja, która domaga się natychmiastowego wyjaśnienia - powiedział premier w TVN24. - Od rana sprawę wyjaśniamy i muszę powiedzieć, że mam wrażenie, podobnie zresztą jak w czasie mojego pobytu tuż po katastrofie wieczorem tego dnia, że tam nie wszystko gra - dodał szef rządu. Pytany, co ma na myśli, Tusk powiedział, że chodzi mu o to, co zobaczył w kopalni, gdy odwiedził ją po katastrofie. Nie chciał jednak podawać szczegółów, ponieważ - jak mówił - mogłyby być one przykre dla rodzin górników. - Oczekiwałbym sprawniejszego i bardziej nakierowanego na ludzi działania, a nie na procedury. Mniej biurokracji, a więcej prawdziwego zaangażowania - powiedział Tusk. Wczoraj wieczorem TVN podał, że karetki na miejsce piątkowej katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk" wezwano z prawie czterdziestominutowym opóźnieniem. Pożar w kopalni pojawił się około godz. 10.15, jednak pogotowie wezwanie odnotowało dopiero o 10.53. Zobacz również: Karetki wezwano po 40 minutach Stan 4 górników bardzo ciężki. Potrzebna krew Akcje pożarowe w dwóch śląskich kopalniach W kopalni "Wujek-Śląsk" był wybuch metanu