Premier odwiedził mężczyznę w szpitalu w piątek wieczorem. Rozmawiał też z lekarzami na temat stanu jego zdrowia. 49-letni mężczyzna, który w piątek przed południem podpalił się przed kancelarią premiera, w stanie ciężkim, choć niezagrażającym życiu, został przewieziony do szpitala - Wojskowego Instytutu Medycznego. Ma poparzone 50 proc. powierzchni ciała; trafił na oddział intensywnej terapii, z powodu poparzeń dróg oddechowych został zaintubowany; lekarze utrzymywali go w stanie śpiączki farmakologicznej. Zanim doszło do podpalenia, mężczyzna przykleił do jednej z ławek w parku list do premiera. Wcześniej drogą mailową rozesłał listy o podobnej treści, m.in. do kilku redakcji. Według nieoficjalnych źródeł zbliżonych do sprawy, mężczyzna miał poważne problemy finansowe, stracił pracę, przegrał proces i groził mu komornik. Miał też być szykanowany po ujawnieniu przez niego nieprawidłowości w Urzędzie Skarbowym Warszawa - Praga. Sprawę samopodpalenia wyjaśniają policjanci i prokuratura. Mniej posłów? Kto "za", a kto "przeciw". Debata online: Politycy odpowiedzieli na wasze kolejne pytanie - czy zmniejszą liczbę posłów w parlamencie? O co jeszcze chcielibyście ich zapytać?