Talibowie już w Kabulu. Powstanie Islamski Emirat Afganistanu [RELACJA NA ŻYWO]Wszystko wskazuje na to, że na pewno to nie będzie tylko 45 wiz humanitarnych. Będzie ich więcej - powiedział w niedzielę wieczorem w Polsat News szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Paweł Soloch.Równocześnie Soloch zaznaczył, że "konsultował się z ambasadorem Polski w Brukseli, bo NATO zwróciło się z prośbą o przejęcie części afgańskich pracowników, którzy byli zakontraktowani nie przez siły polskie, ale bezpośrednio przez NATO". - Część Afgańczyków została ewakuowana wraz z wycofującymi się polskimi oddziałami. Ta akcja cały czas trwa. Ośrodek prezydencki jest na bieżąco informowany i tutaj jesteśmy w kontakcie, zarówno z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Ministerstwem Obrony Narodowej, służbami i sojusznikami - podkreślił szef BBN.Przypomniał też, że sytuacja w Afganistanie jest dynamiczna, bardzo trudna, oddziałuje na migrację. "Bezpośredni wpływ na nas" - Rzeczywiście to, co dzieje się w Afganistanie, oddziałuje w pierwszym rzędzie na samych Afgańczyków, później na państwa sąsiednie, chociażby na migrację. Bo to jest też wpływ bezpośredni dla nas. Mamy też państwa sąsiednie, które mogą być zagrożone destabilizacją. Mamy bardzo trudna sytuację w tej chwili - zaznaczył. W niedzielę byli ministrowie obrony: Tomasz Siemoniak i Bogdan Klich, b. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, b. ambasador RP w Afganistanie Piotr Łukasiewicz oraz europosłanka, twórczyni Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska zaapelowali o pomoc dla Afgańczyków, którzy współpracowali do tej pory z Polakami. "W Kabulu przebywa obecnie kilku pracowników ambasady RP, afgańskich pracowników Polskiego Kontyngentu Wojskowego oraz polskich organizacji humanitarnych wraz z rodzinami. W czasie, kiedy polska obecność wojskowa, dyplomatyczna oraz humanitarna w latach 2002-2014 była znacząca, ich praca, poświęcenie i przyjaźń ratowały Polaków w potrzebie" - podkreślili na wstępie listu skierowanego do szefa MSZ Zbigniewa Raua. "Wielu zawdzięcza im życie" Jak dodali, "wielu dyplomatów i żołnierzy zawdzięcza im życie, a nasze działania w tamtym czasie nie byłyby możliwe bez ich pomocy". "Teraz oni potrzebują pomocy. Talibowie otoczyli Kabul, a w dotychczas zajmowanych miastach zabijani są dawni współpracownicy zagranicznych kontyngentów lub przedstawicielstw dyplomatycznych" - podkreślili sygnatariusze listu.Napisali, że zarówno do nich, jak i innych Polaków, pracujących w Afganistanie, docierają "dramatyczne apele o jakąkolwiek pomoc". "Mamy z nimi kontakt, możemy wciąż odpowiedzieć na ich wezwania" - zapewnili."Apelujemy do Pana Ministra o udzielenie tym ludziom pomocy. O skierowanie na tamtejsze lotnisko samolotu, który wciąż jeszcze może ich wywieźć z oblężonego miasta. O skoordynowanie akcji z sojusznikami, dopóki lotnisko w Kabulu jest pod ich kontrolą. Deklarujemy pomoc w zidentyfikowaniu tych ludzi. Czasu jest coraz mniej. Chodzi o życie tych ludzi oraz honor Rzeczypospolitej" - zaznaczyli. Odpowiedź premiera "W Święto Wojska Polskiego nie zapominamy o sojusznikach, zwłaszcza tych w największej potrzebie. Podjąłem decyzję o wystawieniu wiz humanitarnych dla 45 osób, które współpracowały z Polską, delegaturą UE w Kabulu i członków ich rodzin. Dotrzymujemy swych sojuszniczych zobowiązań" - napisał Morawiecki.