- Niezależnie od partyjnych barw jednoczymy się z poszkodowanymi i z pomagającymi w walce z powodzią (...). Musimy sobie zobrazować skalę tego zjawiska, wtedy zrozumiemy jaki był, jest i będzie wysiłek i solidarność ofiar, ale i bohaterów tych dni - powiedział premier. Według wstępnych danych - które refował premier - zniszczenia po tegorocznej powodzi będą dziesięciokrotnie mniej niż podczas tej w 1997 roku. Jego wystąpienie w pewnym momecnie zaczęli zakłócali posłowie PiS, krzycząc słowa "zamilcz". - Proszę o uszanowanie, bo chcą ludzie wysłuchać tej informacji, tam z tamtych terenów. Nie będę nikogo tu rozliczał, ale ja byłem z tymi ludźmi od pierwszych godzin powodzi (...). Faktycznie, wydaje mi się, że czasami, kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają - dodał lider PO, patrząc w stronę ław opozycyjnych. Premier w Sejmie o powodzi. PiS krzyczy "zamilcz" Donald Tusk wezwał wszystkich do "nie psucia olbrzymiej solidarności", jaka nastąpiła w pierwszych dniach walki żywiołem. - Obserwowaliśmy tam na miejscu, ale i w mediach społecznościowych, próby obrzydzenia. Zrujnowania zaufania między strażakami, żołnierzami a ofiarami powodzi. Ta lekcja była szczególnie dobitna (...). Chciałbym, żeby złe emocje, źli ludzie, żeby nie zepsuli olbrzymiej solidarności - kontynuował. Szef rządu referował także poziom udzielonej pomocy doraźnej, która trafiła do osób dotkniętych powodzią. - 30 tysięcy zasiłków wypłacono w ciągu kilku dni, to wielka operacja (...). Pieniądze trzeba przekazywać szybko, w ciągu kilku godzin i dni - mówił i dodał, że na każde gospodarstwo domowe czeka 100 tysięcy złotych. Kilkukrotnie Prezes Rady Ministrów zwracał uwagę na użycie środków unijnych na walkę ze skutkami powodzi, które Polska mogłaby stracić. - Łącznie mamy 23 miliardy złotych na wykorzystanie do odbudowy domów, mieszkań - przekazał, dodając że nad nowelizacją budżetu członkowie rządu zajmą się w weekend. Apel premiera. "Sytuacja będzie krytyczna" Szef rządu wystąpił również z apelem do wszystkich parlamentarzystów. - Każdy ma coś za kołnierzem (sprzeciw wobec budowy zbiorników retencyjnych - red.), nie spierajcie się. Szukajcie synergii, przekonujcie ludzi na miejscu. Naukowcy nie mają złudzeń - tu nie chodzi o debatę nt. zmian klimatu - oni wiedzą, że sytuacja będzie krytyczna, ona będzie nieuchronna. Szukajcie wspólnego działania, a nie okazji do politycznej bijatyki - przekonywał polityk. Donald Tusk wytłumaczył, dlaczego zdecydował się na upublicznienie posiedzeń sztabów kryzysowych. - Elementarne zaufanie - to był jedyny powód tej decyzji. Choć trudny. Obecność mediów nie jest niczym nowym, ale dla straży czy wojska to nie jest frajda. Ludzie musieli rozumieć, jakie decyzje podejmujemy i mieli do nich zaufanie - tłumaczył premier. Fala rosyjskiego sabotażu. "Prawa strona pamięta o tej dywersji" Na marginesie posiedzeń sztabu kryzysowego we Wrocławiu Donald Tusk miał okazje spotkać się z agentami ABW z lokalnej delegatury. Ujawnił, że jednym z tematów była kwestia zorganizowanej akcji dezinformacyjnej podczas klęski żywiołowej. - Wyglądało to na zorganizowaną akcję trolli. Odnotowaliśmy wzrost aktywności o 300 procent kont o których wiemy, że są to konta rosyjskie. One były aktywne w pandemii COVID-19, prawa strona pamięta o tej dywersji - powiedział premier. Według premiera "fejki" były publikowane czasami z głupoty, ale także były zorganizowaną akcją. - Nie share'ujcie tego, nie komentujcie. Jakiś anonimowy troll pisze, że ileś osób jest uwięzionych w aucie. Ale potem to podaje dalej poseł na Sejm (...). Jak się mają czuć policjanci na miejscu? (...) Pomyślcie chwilę, ja jestem odporny i wiem, że wszystko jest "winą Tuska", możecie wszystko powiedzieć na mój temat. Zastanówcie się, gorąco o to proszę, jak czują się ludzie tam na miejscu, czytając takie komentarze - mówił do prawej strony sali szef rządu. Premier do PiS: Przestańcie manipulować Polityk odniósł się też do głosów PiS, że reakcja rządu na żywioł była spóźniona. - Akurat wy nie macie prawa do zarzucania (...). Wy w sobotę w tym czasie mieliście wiec w Warszawie (...). Ja w tym czasie byłem w Głuchołazach, Wrocławiu, Kłodzku (...). Przestańcie manipulować, to szkodzi wszystkim biorącym udział w akcji - grzmiał z mównicy Tusk. Premier po raz pierwszy odniósł się także do słów krytyki prawicy bezpośrednio skierowanej wobec niego. - Nie wypowiedziałem do tej pory ani jednego słowa na polityków, którzy od pierwszych minut zdecydowali się na szczucie wobec tych na miejscu (...). Polski naród zdał egzamin, możemy wyjść zjednoczeni - dodał Tusk. Po 40-minutowym wystąpieniu premier zaapelował o zjednoczenie i podziękował wszystkim za zaangażowanie w niesienie pomocy powodzianom. Artykuł akutalizowany ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!