W wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska", który ukaże się w środę, szef polskiego rządu odnosi się m.in. do prowadzonego wobec Polski postępowania dot. praworządności w kontekście doniesień o wszczęciu przez Komisję Europejską kolejnego etapu procedury z art. 7. Morawiecki pytany, czy w dzisiejszej KE Warszawa ma samych przeciwników, zapewnił, że nie jest tak, że "w Brukseli nie ma ludzi dobrej woli, którzy widzą pozytywy naszych zmian". "Rozmawiam z wieloma komisarzami Komisji Europejskiej. Wiem, że dostrzegają wiele jasnych stron. Ale każdy ma swoje uwarunkowania polityczne, jest w pewnym gorsecie zależności partyjnych wewnątrz swojego kraju bądź też grup w europarlamencie, frakcji" - wskazał premier. Pewną rolę odgrywają też - jego zdaniem - "twarde interesy". "Łatwiej się negocjuje z Polską i wymusza na Polsce pewne rozwiązania, jak jest ona wciśnięta 'w kąt'" - zauważył Morawiecki. "W związku z tym uczymy się żyć z artykułem siódmym" - dodał. Szef rządu zwrócił jednocześnie uwagę na uchwalone przez parlamentarną większość zmiany w ustawach reformujących sądownictwo. Jak podkreślił są one "bardzo pozytywnie ocenione przez przewodniczącego KE" oraz "przez coraz liczniejszą grupę państw członkowskich", które dostrzegają "dobrą wolę" po stronie Warszawy. Jak jednak zastrzegł, fakt ten "nie przesądza o dalszym scenariuszu działań wobec Polski". KE uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie w grudniu ub.r., zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności w zapisach ustaw reformujących sądownictwo.