Tusk poinformował, że materiał informacyjny dotyczący tej sprawy - ale jak zaznaczył, "niealarmujący" - otrzymał jakiś czas temu od Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Efektem tego będzie kontrola. Na razie nie było sygnałów, które świadczyłyby o tym, że doszło do złamania prawa - zaznaczył szef rządu. Podkreślił jednak, że gdyby w wyniku kontroli oraz działań innych instytucji okazało się, że doszło do złamania prawa, to - jak mówił - będzie działać bezwzględnie, tak jak w każdym takim przypadku. - Na razie sprawdzamy dokładnie, także te kwestie powiązań, o których donosiły media. Jeśli dojdziemy do wniosku, że zostało to przeprowadzone ze szkodą dla ZUS-u albo z naruszeniem prawa, to reakcja będzie bardzo twarda - powiedział premier. Według "Faktów" TVN przy przetargu w ZUS mogło dojść do złamania prawa. Dziennikarze stacji ustalili, że dwie osoby z Asseco, dwie z ZUS oraz osoba pracująca w Urzędzie Zamówień Publicznych, który nadzoruje takie przetargi, zasiadały w radzie nadzorczej jednej z fundacji. "Fakty" podały także, że wymagania przetargowe ZUS były tak precyzyjne, że dotyczyły nawet doświadczenia i wykształcenia 87 specjalistów. W rezultacie do przetargu przystąpiła tylko jedna firma - Asseco Poland - i wygrała. Zeszłoroczny kontrakt ZUS dotyczył utrzymania i konserwacji informatycznej sieci KSI. Szef rady nadzorczej ZUS Marek Bucior zażądał w piątek wyjaśnień dotyczących wątpliwości wokół przetargu. Rzecznik ZUS Jacek Dziekan w czwartkowym oświadczeniu zapewnił, że przetarg był jawny, a materiały przekazywano organom kontrolującym.