We wrześniu górnicy z Kazimierza-Juliusza protestowali pod ziemią, walcząc o przedłużenie żywotności kopalni i gwarancje pracy po zakończeniu w niej wydobycia. Premier osobiście zaangażowała się w sprawę kopalni. Spotkała się z żonami górników. Pod koniec września rozmawiała z nimi w Warszawie. Zagwarantowała wówczas, że będzie monitorować problem górnictwa i wspierać jak najszybsze wdrożenie pakietu dla polskiego węgla. Czwartkowe spotkanie odbyło się w dzielnicy Sosnowca - Kazimierz Górniczy, w mieszkaniu jednej z kobiet. Udział w nim wzięło sześć kobiet. Katarzyna Dudek powiedziała dziennikarzom, że zaproszenie przekazały premier już pod koniec września, jeszcze podczas wizyty w stolicy. - Wtedy padła propozycja, żeby pani premier pojawiła się tu u nas w Sosnowcu. Czujemy się zaszczycone, że pani premier zdecydowała się przyjąć nasze zaproszenie - mówiły kobiety. Na pytanie o przebieg tego spotkania, kobiety powiedziały: "wypiłyśmy kawę, zjadłyśmy obiad, ciasteczka". - Rozmawiałyśmy, tak normalnie o życiu, codziennych naszych problemach, o zwyczajnych ludzkich sprawach. Oczywiście bez żadnej polityki - dodała Dudek. Żony górników powiedziały, że podziękowały premier m.in. za to, że "pochyliła głowę" nad ich problemami. "Bo naprawdę groziła nam tutaj bezdomność, bezrobocie, a pani premier pomogła nam za pośrednictwem wojewody śląskiego Piotra Litwy. Dzisiaj dzięki temu mamy pracę i będziemy mogły wykupić mieszkania" - dodała Dudek. W trakcie spotkania do kobiet dołączyło trzech górników w strojach galowych. Wizyta w Sosnowcu była jednym z dwóch punktów wizyty premier Kopacz w woj. śląskim. Po tym spotkaniu szefowa rządu udała się do kopalni Ziemowit w Lędzinach, by wziąć udział w uroczystościach barbórkowych. Kopalnia Kazimierz-Juliusz, która była spółką zależną Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW), jest ostatnią czynną kopalnią węgla kamiennego w Zagłębiu Dąbrowskim. Poprzedni zarząd KHW chciał zakończyć eksploatację węgla z końcem września, tłumacząc to wyczerpaniem się dostępnych złóż oraz narastaniem problemów związanych z opłacalnością i bezpieczeństwem resztkowego wydobycia. Nie zgadzali się na to związkowcy. Górnicy przez kilka dni prowadzili podziemny protest, który zakończył się podpisaniem porozumienia 27 września, po wielu godzinach negocjacji, z udziałem szefów spółek węglowych, związkowców i przedstawicieli rządu. Dokument zapewnił przedłużenie działania kopalni i zagwarantował pracownikom zatrudnienie w innych zakładach. W porozumieniu zapisano też przejęcie kopalni przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK) i dofinansowanie tej spółki. Realizując zapisy porozumienia, 6 listopada KHW sprzedał SRK kopalnię za symboliczną złotówkę. Pracownicy kopalni zostali przejęci przez KHW, ale część z nich zostało formalnie oddelegowanych do pracy w Kazimierzu-Juliuszu, gdzie przez najbliższe miesiące potrwa jeszcze wydobycie reszty węgla. Transakcja kupna kopalni przez SRK była możliwa dzięki zakończonym pracom legislacyjnym. Chodzi o zmianę ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, co umożliwiło przejęcie kopalni przez SRK i w konsekwencji pokrycie przez budżet państwa jej zobowiązań w wysokości ok. 120 mln zł i kosztów likwidacji, szacowanych na 160 mln zł - w sumie 280 mln zł. Po wyczerpaniu złóż rozpocznie się likwidacja kopalni, w dalszej perspektywie majątek spółki zostanie wchłonięty przez SRK, która będzie już samodzielnie kontynuowała ten proces. Już w przyszłym roku SRK ma otrzymać pierwsze środki z zagwarantowanych 160 mln zł - ok. 40 mln zł - na likwidację kopalni.