- Premier poprosił mnie o powściągnięcie języka - przyznaje Paweł Graś. Premier wygłosił przeprosiny 10 listopada, podczas przedostatniego spotkania z rodzinami smoleńskimi. Chodziło o wypowiedź, w której premier zasugerował, że rodziny ofiar katastrofy domagały się spotkania ze względu na roszczenia finansowe wobec rządu. Autorem drugiej wypowiedzi, za którą przepraszał szef rządu był Paweł Graś, który w programie "Siódmy dzień tygodnia" w Radiu Zet ironizował, że tupolew się rozbił, bo ktoś "podpiłował skrzydło". - Premier przeprosił za oba komentarze. Zaznaczył jednak, że, mówiąc o roszczeniach finansowych, nie miał złych intencji, został jedynie opacznie zrozumiany - twierdzi jeden z uczestników tego spotkania. - Prosił też o wyrozumiałość i tłumaczył się presją, którą poddawani są jego współpracownicy i on sam. Obiecał, że zadba o większą samodyscyplinę i upomni swojego rzecznika - dodaje inny z członków rodzin smoleńskich. - Premier już to zrobił. Poprosił mnie o powściągnięcie języka - przyznaje w rozmowie z "Wprost" Graś.