Mimo, że ostateczna decyzja nie zapadła - to warszawscy samorządowcy pozbyli się już złudzeń. Są przekonani, że komisarza da się uniknąć. (posłuchaj) Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Jeśli premier zdecyduje się na komisarza do północy - to będzie on władał miastem przez dwa lata. Jeśli zrobi to później - to komisarz będzie nadzorował prace w mieście przez trzy miesiące - do przyspieszonych wyborów. Tymczasem lider SLD Leszek Miller powiedział w w Krakowie, że jeśli premier wprowadzi zarząd komisaryczny w warszawskiej gminie Centrum, to złamie prawo i narazi się na postępowanie przed Trybunałem Stanu. - Jeśli premier zdecyduje się na wprowadzenie komisarza, to złamie prawo, pogwałci ideę samorządności i okaże pogardę dla opinii publicznej i władzy sądowniczej - mówił Miller na konferencji prasowej. Jego zdaniem, premier powinien poczekać z decyzją w tej sprawie na orzeczenie sądu. - Jeśli tego nie uczyni, wyręczy władzę sądowniczą i NSA unieważni decyzje wojewody, premier narazi się na zarzut o świadome złamanie prawa, a to kwalifikuje się do postępowania przed Trybunałem Stanu - dodał Miller. Do Naczelnego Sądu Administracyjnego wystąpili radni SLD i Unii Wolności, gdy wojewoda warszawski zakwestionował decyzje podejmowane przez wybraną przez nich radę gminy Centrum. Prezydent Piskorski zamierza odwiedzić szefa MSWiA Marka Biernackiego, ministra transportu Tadeusza Syryjczyka i Kancelarię Premiera i przkonać ich, że wprowadzenie zarządu komisarycznego jest niepotrzebne. Jego bronią mają być dwa pisma: od regionalnej Izby Obrachunkowej oraz samorządowego kolegium odwoławczego. Obie te instytucje są organami nadzorczymi dla gminy Centrum. W ich opinii obecny zarząd w gminie jest jak najbardziej legalny. Wprowadzeniu zarządu komisarycznego w gminie Centrum przeciwny jest także szef Unii Wolności Leszek Balcerowicz. Jego zdaniem to psucie państwa i nadużycie władzy w interesie partyjnym AWS. Dla wicepremiera Balcerowicza, ewentualne wprowadzenia komisarza oznaczałoby kolejny konflikt w koalicji.