. Premier nie chciał rozstrzygać możliwych scenariuszy, jakie mogłyby zaistnieć w sytuacji kolejnego kryzysu. - (...) Trudno z góry rozstrzygać, ale z całą pewnością nie będzie kontynuacji tego co jest. (...) Nie można rządzić od kryzysu do kryzysu - podkreślił premier Kaczyński. - (...) Sądzę, że limit kryzysów tej koalicji jest bliski wyczerpania - dodał. Premier nie chciał powiedzieć, czy możliwe byłoby trwanie koalicji z Samoobroną, gdyby odszedł lider tej partii Andrzej Lepper. Potwierdził, że zastanawia się nad dalszym rozwojem wypadków w sytuacji, gdyby potwierdziły się podejrzenia o udziale Leppera w tzw. seksaferze. Podkreślił jednak, że w rozważaniach tych nie ma niczego dziwnego, bo tego rodzaju ewentualność jest znana od wielu tygodni. - Sensacje, że się odbywają jakieś nadzwyczajne narady w sprawie jakichś nowych wydarzeń, są wyssane z palca. Od dawna wiemy, że taka możliwość (...) istnieje i w związku z tym zastanawiamy się nad tym przy różnych okazjach, co z tym zrobić - dodał premier. J. Kaczyński powiedział, że po przeglądzie pracy poszczególnych resortów nie przewiduje dużych zmian w rządzie. Nie chciał powiedzieć, który z ministrów może stracić pracę. Jak wyjaśnił, mógłby podjąć decyzje radykalne, bo ma zastrzeżenia w wielu wypadkach. Ale - jak podkreślił - mógłby też "podjąć decyzje, których przesłanką nie będzie gotowość, czy też dążenie do jakichś daleko idących zmian, tylko dążenie do pewnej racjonalizacji". Odpowiadając na pytanie, jaka jest możliwa skala ewentualnych zmian w rządzie. J. Kaczyński powiedział: "W tej chwili koncepcji radykalnej nie przyjmę, raczej przyjmę tę, która odwołuje się do racjonalności, a wtedy tych zmian nie będzie stosunkowo dużo". W rezultacie trwającego od grudnia przeglądu ministerstw stanowiska stracili jak dotąd wiceministrowie gospodarki: Andrzej Kaczmarek i Tomasz Wilczak. Wyniki przeglądu resortów znane będą w przyszłym tygodniu. Szef klubu PiS podkreślił na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, że są pewne granice, po przekroczeniu których współpraca z koalicjantami może nie mieć dalszego sensu. - W tej sytuacji (przy wyborze Skrzypka) nastąpił pewien przesyt, uznanie, że mamy dość takich ciągłych zaczepek i działań, które zmuszają nas do bardzo trudnej sytuacji w ramach koalicji - powiedział szef klubu PiS. Kuchciński podkreślił jednocześnie, że koalicja trwa. - Ale premier dał wyraźnie do zrozumienia, że więcej takich scen nie będzie tolerował, że taki styl współpracy, taki styl uprawiania polityki i łamanie umów koalicyjnych (...) już się kończy - zaznaczył.