W trakcie 10-minutowych wystąpień klubowych posłowie zadawali premierowi pytania. Szczegółową relację znajdziesz TUTAJ. Donald Tusk swoje wystąpienie rozpoczął od zapewnienia, że odpowie na piśmie na wszystkie, również te złośliwe pytania posłów. - W komentarzach do sprawy i pytaniach pojawiają się porównania afery podsłuchowej z innymi wydarzeniami tego typu na świecie. Często przewija się np. "Watergate". Jest zasadnicza różnica, gdy rząd podsłuchuje obywateli i gdy to członkowie rządu są nielegalnie podsłuchiwani - mówił Donald Tusk. Podkreślił jednocześnie, że nie chce wybielać polityków. Odnosząc się do zarzutów jednego z posłów, zapewnił, że rząd nie podsłuchuje obywateli i zaapelował, by nie mylić bilingów z podsłuchami. Europejskie poczucie humoru Donald Tusk w swoim wystąpieniu podkreślił, że gdy podobne afery mają miejsce w innych państwach, zawsze kluczowym elementem jest utrzymanie stabilności kraju. - Jeśli potwierdzi się większość parlamentarna i jeśli nie będzie w najbliższej perspektywie wyborów, i jeśli nie upadnie rząd, to niezależnie, jakie kto ma intencje na tej sali, za granicą ustabilizowanie sytuacji politycznej zawsze jest korzyścią dla kraju, który ma jakiś skandal czy aferę. I tak jest również w tym przypadku - powiedział. - Jeśli uda mi się uzyskać wotum zaufania, to w Brukseli, tam gdzie spotkają się niedługo szefowie europejskich państw, będzie raczej poczucie: tam jest w sensie politycznym i stabilności ok, czyli można znowu spokojnie i poważnie rozmawiać - dodał. Jego zdaniem premierzy z innych państw przyjęli rewelacje na temat afery podsłuchowej "ze zdecydowanie większym poczuciem humoru niż to stało się w Polsce". Zaznaczył, że zarówno Cameron, jak i Orban, z którymi miał okazję rozmawiać, potraktowali aferę podsłuchową w Polsce z przymrużeniem oka. - W Europie rozróżnia się, czy ktoś pochodzi z kraju, w którym jest kłopot, czy sam jest za te kłopoty odpowiedzialny - mówił. - Nasze szanse jakoś wyraźnie nie zmalały w związku z aferą taśmową, chyba że sami sobie jeszcze dołożymy do pieca - dodał. "Prześledźcie ceny benzyny" - Nie odpowiadam za teksty i dowcipy ludzi, którzy cytują wypowiedzi z wieczoru wyborczego. Nie byłem w bliskiej zażyłości z osobą, która przytoczyła moje słowa - mówił Tusk, odnosząc się do wypowiedzi na temat cen benzyny. Przypomniał, że choć wieczór wyborczy w 2011 roku spędził w licznym gronie, to nikt nie pamięta, by kiedykolwiek powiedział coś takiego. Zaznaczył, że dość szybko "ewakuował się wówczas z żoną do domu". Podsumował ironicznie, że to o wiele bezpieczniejsze niż spędzanie czasu z kolegami w restauracji. Do tych, którym nie wystarczają powyższe argumenty, zaapelował, by prześledzili ceny benzyny. - Od 2011 r. trochę czasu minęło i benzyna jest nadal poniżej 6 zł - mówił. O Karpińskim i Polsce wschodniej... Zdaniem premiera do ujawnionej wypowiedzi Włodzimierza Karpińskiego na temat Polski wschodniej jest dodawana polityczna propaganda. - Jeśli chodzi o Polskę wschodnią: nie jest trudno zrozumieć, że minister Karpiński opisuje sytuację sprzed lat, która dotyczy osoby trzeciej - mówił premier. - On dokładnie w tej rozmowie zżyma się, że ktoś może w ten sposób traktować Polskę wschodnią - zauważył. - Rząd przeznacza duże środki - również z UE - na wsparcie wschodnich regionów kraju - mówił. "Poprzednicy wiele mówili, ale nic nie zrobili" Komentując sprawę budowy gazoportu, powiedział, że "poprzednicy wiele mówili o bezpieczeństwie energetycznym, ale nic z tym nie zrobili". - Jest opóźnienie i bierzemy za to odpowiedzialność, ale nie wynika ono z kwestii politycznych, tylko z kłopotów wykonawcy - dodał. - Chciałbym rozwiać mit, że jeśli my nie zdążymy z budową gazoportu, to w gruzach legnie plan dywersyfikacji - podkreślił szef rządu. - Zagrożenie, że będziemy więcej płacili za gaz lub go nie dostaniemy, jest zerowe. Jest kilka możliwości ominięcia problemu - ocenił. Premier odniósł się również do kwestii Azotów. Po 20 minutach udzielania odpowiedzi na zadane podczas wystąpień klubowych pytania szef rządu zszedł z mównicy. Wniosek o wotum zaufania Donald Tusk złożył na ręce marszałek Sejmu Ewy Kopacz wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu. - Ja od jutra w Brukseli muszę mieć pewność, że dysponuję większością. Bez tego mandatu nie będę skuteczny. Bez tego mandatu rząd nie będzie twardy i konsekwentny w wyjaśnianiu afery - mówił podczas wystąpienia w Sejmie premier. Głosowanie nad wnioskiem zaplanowano na godz. 22. EKM