Premier zapowiada, że "jeśli nie będzie innego wyjścia", będzie kandydował w wyborach prezydenckich. Dziś mijają dwa lata od powołania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego rządu PO-PSL, z Donaldem Tuskiem na czele. - Z mojego punktu widzenia to, co jest bezwzględnie sukcesem Polski, a więc w jakimś sensie także rządu, choć zdaję sobie sprawę, że źródeł tego sukcesu jest więcej, to jest to, że kryzys, który tak dotkliwie dotknął właściwie wszystkie państwa rozwijające się i rozwinięte globu, a szczególnie dotkliwie UE, Polski nie dotknął - ocenił premier. W jego opinii, "Polska jest dzisiaj najlepsza, nie tylko w Europie, jeśli chodzi o sposób przechodzenia tego ciężkiego kryzysu". - A źródłem tego, moim zdaniem najważniejszym, jest zaufanie - uważa premier. - To było słowo klucz w moim expose i to, że udało się zbudować w ciągu tych dwóch lat, a właściwie w ciągu pierwszych kilku miesięcy, takie wzajemne zaufanie między ludźmi a władzą, co stało się najpoważniejszym instrumentem do obrony Polaków przed kryzysem i z tego jestem dumny - powiedział. Tusk był pytany o krytyczne oceny opozycji, która zarzuca rządowi m.in. niezrealizowanie wielu obietnic wyborczych. - Słucham z wyrozumiałością polityków opozycji, bo takie jest ich zadanie, aby wybrzydzać, nawet ponad miarę - odpowiedział premier. - Takiej napastliwości jest stanowczo za dużo, mój rząd nie jest rządem, który zrealizował wszystkie marzenia wszystkich Polaków, ja nie mam złudzeń co do tego. Ale taka mocna czwórka wydaje się oceną uzasadnioną - uważa szef rządu. Jak podkreślił, w chwili, kiedy rząd zaczynał pracę "kilka spraw wydawało się (...) ponad możliwości rządu i poprzedniego i tego, choćby rozwiązanie problemu budowy autostrad i dróg ekspresowych, dzisiaj mamy najwięcej kilometrów autostrad w budowie w całej Europie". Odnosząc się do spraw służby zdrowia, premier podkreślił, że przekształcenia szpitali, które można było zrobić "jednym, twardym cięciem", było "bezwzględnie blokowane" przez opozycję i prezydenta. - To co rozpoczęliśmy i co było - niestety w tej sprawie, to nie jest slogan polityczny - blokowane bezwzględnie przez opozycję i prezydenta, czyli przekształcanie szpitali (...), to co mogliśmy zrobić jednym, twardym cięciem, to nam uniemożliwiono - mówił premier. Jak dodał, program przekształceń w szpitalach postępuje o wiele wolniej, niż mógłby. Donald Tusk powtórzył, że nie podjął jeszcze decyzji w sprawie kandydowania w wyborach prezydenckich i nie jest to jego "cel polityczny numer jeden". - Nie miałem w życiu większej satysfakcji niż ta informacja, której potwierdzenia później szukałem niecierpliwie, że Polska jest wreszcie w poważnej sprawie liderem o charakterze globalnym, czy europejskim - mówię o tej ochronie Polski i Polaków przed kryzysem - przekonywał szef rządu. - Nie wyobrażam sobie w przyszłości innego typu satysfakcji, niż ta która wynika z dobrego rządzenia - dodał. Tusk zapewnił, że celem dla niego "jest dobre rządzenie". Jak powiedział, w sprawie kandydowania na prezydenta "każda decyzja jest tutaj możliwa". - Wiem, że na pewno zła prezydentura, taka negatywna prezydentura, skutecznie może wywrócić wiele ważnych projektów dla Polaków - powiedział premier. - Jeśli nie będzie innego wyjścia, będę kandydował, ale nie jest to dzisiaj obiekt moich marzeń i nie jest to cel polityczny numer jeden - dodał. Odnosząc się do wyników sondażu przedstawionych "Faktach", premier powiedział: - Ludzie są bardziej wyrozumiali, bardziej akceptują nasze rządzenie niż opozycja, czy na przykład zawodowi recenzenci. Z telefonicznego sondażu MillwardBrown SMG/KRC przeprowadzonego w dniach 13-14 listopada wynika, że 57 proc. ankietowanych źle ocenia 2 lata pracy rządu PO-PSL, pozytywną ocenę wystawiło rządowi 40 proc. Pracę premiera dobrze oceniło 53 proc. respondentów, źle - 44 proc. Pytany o cele rządu na najbliższe miesiące Tusk odparł: "parę rzeczy zaczęliśmy". - Z całą pewnością te przekształcenia szpitali to jest dopiero pierwszy krok, tu kluczowe powinny być zdarzenia w końcu trzeciego roku naszego rządzenia, jeśli chodzi o taką falę, środek ciężkości, jeśli chodzi o ilość szpitali, które będą w tę dobrą drogę przekształcane - mówił premier. Dodał też, że "o wiele przyjemniej jest kończyć budowę autostrady, niż ją zaczynać". Poinformował ponadto, że przed Wigilią oddany zostanie tysięczny Orlik. - Mimo kryzysu, mimo drugiej plagi, bo moim zdaniem bezwzględna opozycja, która ma tak silne wsparcie prezydenta niechętnie nastawionego, to jest plaga porównywana z kryzysem czasami, mimo tego udaje nam się zmieniać Polskę, w taki dotykalny sposób, może nie zawsze dla polityków czy ekspertów, ale dla zwykłych ludzi - przekonywał premier. Według niego, kolejne dwa lata będą konsekwencją podjętych już działań. - Najbardziej będzie to widoczne w drogach, w internecie, mówię o szerokopasmowym internecie, w dokończeniu projektu EURO 2012 i wyprowadzaniu Polski z kryzysu, kryzysu globalnego, który nas trochę ominął - wyliczał premier. - Chcielibyśmy pozostać liderem także na czas wychodzenia świata z kryzysu, nie tylko w tym najtrudniejszym momencie - podkreślił. Zobacz też: Ponad połowa Polaków źle ocenia rząd, a dobrze premiera