- To jest bardzo szkodliwe dla Polski, budowanie takiego alternatywnego nurtu polityki zagranicznej, szczególnie jeśli chodzi o politykę wschodnią. A za absolutnie nie do przyjęcia uważam te oceny i te opinie formułowane przez niektórych polityków PiS dotyczące działań ministrów europejskich, w tym ministra Sikorskiego w Kijowie, ponieważ dzięki tej misji być może udało się naprawdę pokojowo doprowadzić do zmiany władzy - powiedział Tusk. "Dajcie spokój, nie róbcie awantury" - Nie wiem ile ludzi udało się uratować w ten sposób. Nikt z nas nie wie i nikt już nigdy nie będzie wiedział, jak mogły wyglądać zdarzenia w Kijowie, gdyby nie ta misja. Ale wszystko na to wskazuje, że mogło dojść do dużo większych dramatów i mogło zginąć o wiele więcej ludzi niż zginęło do tamtego wieczoru. Więc są co najmniej dwa powody, dla których trzeba dzisiaj głośno i wyraźnie powiedzieć: dajcie spokój, nie róbcie awantury ani w Warszawie, ani w Kijowie, bo dzisiaj tego nikt nie potrzebuje. Po pierwsze naszym celem jest, żeby na Ukrainie nie rozgorzała wojna domowa, jakiś konflikt nie do opanowania. I naszym celem jest także, aby te relacje polsko-ukraińskie były kształtowane przez jedną polską politykę - dodał. - I dlatego uważam za niedopuszczalne takie próby dezawuowania też państwa polskiego poza granicami, szczególnie że akurat świat - raczej z rzadkim w naszej historii - uznaniem patrzy na to, co Polska robiła w ostatnich tygodniach i w ostatnich dniach dla rozwiązania konfliktu ukraińskiego. My musimy stawiać - i taki jest nasz cel - na pokój. I nie do zaakceptowania są działania polityków, którzy stawiają na konflikt, na mnożenie konfliktów na Ukrainie. Uwierzcie mi państwo, potencjał konfliktów dzisiaj na Ukrainie jest wystarczająco duży, żeby jeszcze polscy politycy tam jechali i ten potencjał konfliktów czy niepokoju powiększali - podsumował premier Tusk.