- Im więcej pytacie, tym chętniej później zarzucacie mi, że ja grilluję ministra Gowina. A ja staram się kulturalnie odpowiadać na pytania, kiedy zajmę się konkretnym problemem. Ten problem znajdzie swoje rozstrzygnięcie w poniedziałek, poinformuję państwa o decyzji - powiedział Tusk dziennikarzom Spekulacje dotyczące ewentualnej dymisji Gowina pojawiły się po wypowiedzi dotyczącej zarodków, która wywołała medialną i polityczną burzę. - Możemy z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że na embrionach dokonuje się rozmaitych eksperymentów naukowych, z reguły prowadzących do uśmiercenia tych embrionów - powiedział Gowin w TVN24 w zeszłym tygodniu. - W Niemczech nie wolno przeprowadzać eksperymentów naukowych na embrionach, ale na embrionach niemieckich. Natomiast naukowcy niemieccy "importują" embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski i na nich przeprowadzają eksperymenty - mówił minister. Gdy wypowiedź ta stała się głośna Gowin przekonywał, że została ona zmanipulowana w mediach. Podkreślał też, że jego intencją było pokazanie realnych problemów wynikających z braku polskich regulacji dotyczących in vitro, a także wskazanie rozwiązań niemieckich jako wzorowych. Minister zapowiadał też, że w poniedziałek przedstawi premierowi zapis swojej rozmowy w TVN24 i tekst z jednej z gazet, która miała przeinaczyć jego wypowiedź. Poprzednio podobne dywagacje na temat możliwego odejścia Gowina z rządu miały miejsce początku marca po tym, gdy minister sprawiedliwości (razem z partyjnymi konserwatystami) zagłosował przeciwko klubowemu projektowi o związkach partnerskich, a tuż przed głosowaniem stwierdził z mównicy sejmowej, że projekt ten jest niezgodny z konstytucją. Gowin pozostał na stanowisku. Premier pytany w środę, czy w grę wchodzi dymisja ministra - jak sugerują niektórzy członkowie PO - odparł, że jest to jeden z wariantów. Sam Gowin powiedział w czwartek, że nie jestem człowiekiem strachliwym i liczy się z każdą decyzją.